Spotkanie francuskiego przedstawicielstwa z chińską delegacją zapewniło zwiększenie od 2020 roku produkcji samolotów A320 do sześciu co miesiąc. To skromny efekt negocjacji, bo prezydent Francji Emmanuel Macron pojechał do Państwa Środka przede wszystkim z misją uratowania programu A380.
List intencyjny zawarty między stronami dotyczy dalszego rozwoju współpracy przemysłowej w Tiencinie. W cytowanym przez Reutersa oświadczeniu, Airbus informuje o „wzmocnionym partnerstwie i większej współpracy w zakresie innowacji technicznych, możliwości inżynieryjnych i rozwijania sieci dostawców”. Jak do tej pory w zakładzie powstają 4 samoloty A320 co miesiąc, co daje wynik roczny 50 maszyn. W efekcie ostatniego spotkania produkcja zwiększy się do 6 samolotów. Pierwszy taki samolot w kooperacji z Chińczykami zbudowano tu w maju 2009 roku, a sam zakład otwarto w 2008 roku.
Według nieoficjalnych informacji Airbus miał zaoferować chińskiemu konsorcjum China Aircraft Leasing Group partnerstwo dotyczące rozbudowy programu A380. Na legendarne superjumbo brakuje chętnych, dlatego transakcja z liniami miała okazać się ostatnią deską ratunku. Chińscy przedsiębiorcy nie kwapią się jednak do zakupu największego samolotu pasażerskiego na świecie. Jak dotąd, tylko China Southern zamówiła pięć A380. Francuzi nie uzyskali w Chinach żadnych deklaracji w sprawie kupna tego modelu samolotu. Największym klientem superjumbo pozostają Emirates. Jeśli dalsze pertraktacje z dubajską linią zakończą się niepowodzeniem, to Airbus wycofa się z programu.
Większym zainteresowaniem cieszą się Airbusy A350 XWB – które są we flocie China Airlines, czy A320 – które trafiły do wcześniej wspomnianego China Aircraft Leasing Group (CALC). O tym, że Airbus widzi potencjał w rynku azjatyckim potwierdza fakt, że już Chinach
otworzył też zakład, który odpowiada za wyposażanie i końcowy montaż szerokokadłubowych Airbusów A330.