Grupa lotnicza IAG, w skład której wchodzą British Airways, Aer Lingus, Iberia czy Level zwiększyła w 2017 r. zysk o 19 proc. To lepsze wyniki, niż prognozowano. Spółka ma zamiar zająć się teraz rozwojem taniej linii Level.
IAG w 2017 roku odnotowało zysk operacyjny w wysokości 3 015 mln euro (2 655 mln funtów). Analitycy przewidywali natomiast, że będzie to kwota sięgająca 3 046 mln euro. Przychody grupy wzrosły o 1,8%, choć sam spadek zaliczył British Airways. Nadprogramowe koszty w przypadku brytyjskiego przewoźnika są związane z droższymi kontraktami typu „pay-as-you-go”, jak również rekompensatami wynikającymi z przerwą w dostawie prądu. Awaria, do której doszło w maju 2017 roku, uziemiła linie i doprowadziła do odwołania ponad 1200 lotów w przeciągu trzech dni. Wszystkiemu winne były oszczędności firmy. Grupa nie zamierzała nowiem zwiększać nakładów na utrzymanie i rozwój swoich systemów informatycznych. Więcej na ten temat pisaliśmy
tutaj.
Problematycznie na Heathrow
British Airways jednocześnie rozwija działalność na lotnisku w Gatwick, gdzie przejął sloty po bankrucie Monarch Airlines. Za prawa do startu i lądowań zapłacił 50 milionów funtów – inwestycja ma jednak zwiększyć liczbę lotów o 28 proc.
Oprócz zysków linia przewiduje straty. Grupa może być obciążona ze względu na wzrost opłat na lotnisku Heathrow, które mają być przeznaczone na budowę trzeciego pasa startowego. Przedstawiciele przewoźnika argumentują jednak, że lotnisko można rozbudować bez konieczności podnoszenia opłat pasażerskich. Najbardziej zatłoczone lotnisko w Europie w 2017 roku odnotowało największy wzrost ruchu pasażerskiego od pięciu lat, a wszystko to dzięki wzrostowi średniego wypełnienia samolotów. Heathrow Airport ostrzega, że dobrobyt Wielkiej Brytanii po Brexicie może być zagrożony, chyba że rząd podejmie szybkie działania związane m.in. z rozwojem największego europejskiego portu lotniczego.
Nowe inwestycje, ale nie w Niki
Dyrekcja IAG prowadzi ponadto rozmowy o kupnie nowych samolotów dla Level, którą utworzyła w 2017 r. W bieżącym roku będzie ona mieć pięć A330, które – jak twierdzi prezes IAG Willie Wlash – oferują skuteczniejszy sposób rozpoczęcia działalności niż nowsze B787 Dreamliner. Plan zakłada zwiększenie floty Level do 15 maszyn w 2022 r., z możliwością dalszego rozwoju. – Widzimy duże możliwości współpracy z Airbusem i Boeingiem. Dreamlinery będą bardziej odpowiednie w dalszej etapie rozwoju tej linii – zapowiedziało kierownictwo grupy.
Końcówkę roku zdecydowanie zdominowały starania IAG o przejęcie linii Niki. Właściciel British Airways był najbliżej kupna przewoźnika, jednak na drodze stanęły mu przeszkody prawne. Sąd II instancji zdecydował, że berliński sąd administracyjny nie jest właściwym organem do orzekania o niewypłacalności Niki. Jego zdaniem ta decyzja powinna należeć do sądu austriackiego. To unieważniło ostatnią transakcję International Airlines Group (IAG) i spowodowało, że Niki znów było na sprzedaż. To z kolei utorowało drogę byłemu właścicielowi, Nikiemu Laudzie do ponownej walki o przewoźnika i w ostateczności do wygrania
przetargu.