Linie Emirates tną zatrudnienie

Największy na świecie przewoźnik na trasach długodystansowych, linie Emirates z Dubaju, zwalniają część personelu pokładowego, a także pracowników związanych z obsługą naziemną, między innymi tych zatrudnionych w administracji i dziale IT. Cięcia etatów w Emirates, które przestały zatrudniać nowych pracowników przed rokiem, rozpoczęły się w ostatnich tygodniach i dotyczą przede wszystkim menedżerów średniego i wyższego szczebla.

Przewoźnik utrzymuje, że dalej zatrudnia pracowników na kluczowych stanowiskach, a ograniczenie liczby nowo zatrudnionych jest podyktowane chęcią udoskonalenia procesów wewnątrz firmy, wprowadzeniem nowych technologii, a także koniecznością lepszego wykorzystania dostępnych zasobów. Emirates zaprzeczają jakoby istniał odgórny i zaplanowany program zwolnień.

Grupa Emirates, która poza liniami lotniczymi posiada także inne spółki związane z biznesem turystycznym, zwiększyła w zeszłym roku zatrudnienie o 11% i ma w tej chwili ponad 105 tys. pracowników. Przewoźnicy znad Zatoki Perskiej muszą przystosować się do trudniejszych warunków biznesowych po okresie gwałtownej ekspansji. Nie pomógł im w tym zakaz laptopowy wprowadzony przez Stany Zjednoczone, który jednak na szczęście został w ostatnich dniach zniesiony. Innym problemem były spadające ceny ropy, które zmniejszyły siłę nabywczą w regionie.

Żeby zwiększyć spadające zyski, Emirates zaczęły pobierać opłaty za rezerwację określonych miejsc, podwyższyły opłaty za korzystanie z salonów w terminalach i rozważają wprowadzenie rezerwacji ekonomicznej premium, by zrównoważyć odpływ klientów z klasy biznesowej. Emirates rozważają także połączenie z niskokosztowymi liniami FlyDubai oraz nawiązanie współpracy z liniami operującymi na długich dystansach w Europie i Azji, które polityką niskich cen zagrażają modelowi stosowanemu przez przewoźnika z Dubaju.