Centralny Port Komunikacyjny ma być lotniskiem wykorzystującym najnowsze zdobycze techniki. W zarządzaniu nim nie powinno się zaniedbywać ani dochodów z części lotniczej, ani pozostałych zysków – ocenił podczas konferencji Fly&More prezes zarządu PLL LOT i szef Polskiej Grupy Lotniczej Rafał Milczarski. Jak dodał, docelowo LOT zamierza jednak obsługiwać także wszystkie polskie porty regionalne.
– Doświadczenie klienta ma kluczowe znaczenie, to nasze być albo nie być. Jeśli będziemy mieli szczęśliwego pasażera, będziemy żyć – ujął hasłowo filozofię myślenia o transporcie lotniczym prezes LOT. Przychody lotnicze i pozalotnicze zarząd przewoźnika uznaje za równie istotne. – Zarabiać trzeba na wszystkim. Mamy tak inwestować pozyskane pieniądze, aby za 25 lat nasze linie były konkurencyjne i lubiane przez klientów – uzupełnił Milczarski.
CPK jako game changer
Inwestycją zupełnie zmieniającą sposób podróżowania i doświadczenie lotniskowe w bardzo wielu aspektach ma być Centralny Port Komunikacyjny. – Zastosowane rozwiązania będą rewolucyjne. Powinien on stać się najnowocześniejszym lotniskiem świata – stwierdził Milczarski. Jak sprecyzował, wyznacznikiem nowoczesności ma być nie rozmiar, ale intuicyjność, komfort i jak najkrótszy czas transferu, w tym – przejścia przez kontrole bezpieczeństwa i transportowe.
– Przy tworzeniu miejsc użyteczności publicznej, jakimi są lotniska, potrzeba dużej wyobraźni. Lotnisko to specyficzny biznes: kiedy już funkcjonuje, ma charakter naturalnego monopolu. Choć porty lotnicze czasem twierdzą, że konkurują ze sobą – co wykorzystują tanie linie – nie wyobrażam sobie, by istotna liczba pasażerów przeniosła się nagle z lotniska w Pyrzowicach do Wrocławia. Zarządzający lotniskami dobrze wiedzą, co zrobić, by doświadczenie pasażera było jak najlepsze – rozwinął myśl. Prezes LOT zamierza doprowadzić do tego, by wszystkie długodystansowe samoloty przewoźnika zaczęły lądować w CPK jeszcze przed stuleciem firmy w roku 2029.
Ważnym elementem portu będzie też część handlowa, o której roli prezes wypowiedział się szerzej na naszych stronach
nieco wcześniej. – CPK powinien być projektem, który umożliwić jego właścicielowi jego monetyzację. Trzeba mieć możliwość skomercjalizowania całego wnętrza portu. Muszą tam więc być wszelkiego rodzaju usługi i sklepy, w których przesiadający się pasażerowie będą mogli zostawiać gigantyczne ilości pieniędzy. (…) CPK powinien być świątynią dla wszystkich zakupoholików tego świata – zauważa Milczarski.
Najwygodniejszy dojazd – koleją
Prezes przewiduje, że imperatyw kupowania własnego samochodu jako symbolu statusu będzie powoli zanikać. – Pojawią się jednak inne imperatywy, związane – na przykład – z częstotliwością podróżowania, bywaniem w klubach czy restauracjach. Świat czeka w ciągu najbliższych 20 lat gigantyczna zmiana – uznał. W związku z tym główny nacisk w dojazdach do CPK ma być położony na środki komunikacji zbiorowej, w pierwszym rzędzie – na
kolej, która pozwoli na szybkie dotarcie z centrów największych miast.
– Istotą sprawy jest to, że dojeżdżający komunikacją publiczną nie muszą tracić czasu na parkowanie. Podróż lotnicza wcale nie musi być też poprzedzona dojazdem busem lub dolatywaniem do hubu z lotnisk regionalnych – tłumaczył. Idealna podróż to, zdaniem Milczarskiego, taka, w której bagaż zasadniczy może być odebrany i prześwietlony nawet dzień przed rozpoczęciem, a pasażer w pociągu ma przy sobie tylko bagaż podręczny.
Jak zmienić procedurę kontroli?
Ułatwienie podróży i zmiana jej charakteru ma być także wynikiem szerokiego zastosowania nowych technologii. – Doświadczenie lotniskowe za 15 lat będzie zupełnie inne niż teraz. Dziś prześwietlenie podczas kontroli bezpieczeństwa jest procedurą poniżającą. Wymaga to rozwiązania – i jakoś na pewno poradzimy z tym sobie przy użyciu technologii. Preselekcji podróżnych do sprawdzenia można by dokonywać przy użyciu big data – podał przykład Milczarski.
LOT zamierza jednak latać nie tylko z CPK, ale i z każdego z portów regionalnych. – Połączenia lotnicze powinny być dostępne dla wszystkich obywateli, i to w bardzo wielu kierunkach. Dziś potoki są generowane przez tę część społeczeństwa, która lata – a jest ona wciąż mniejszością. Bardzo wielu Polaków jeszcze nigdy samolotem nie leciało. Powinniśmy ich zachęcać, by polecieli po raz pierwszy – uznał Milczarski.
Na razie przewoźnik wprowadza powoli nowe elementy, które mają pozwolić na poprawę konkurencyjności w stosunku do przewoźników niskokosztowych. LOT sukcesywnie zwiększa udział biletów sprzedawanych poprzez inne niż tradycyjne kanały dystrybucji. Wskaźnik ten przekroczył już 25%. – To wciąż bardzo mało w porównaniu z liniami niskokosztowymi, ale trzeba pamiętać, z jakiego poziomu startowaliśmy – zastrzegł prezes. Wdrożono też nowy sposób wyboru miejsc, a na stronie internetowej wprowadził możliwość zachowania ceny biletu przez 24 lub 48 godzin. – Nie jest to łatwe, bo przewoźnik funkcjonujący w tradycyjnych systemach sprzedaży – w przeciwieństwie do linii niskokosztowych – ma niezwykle dużo skomplikowanych ograniczeń technologicznych – dodał.