Norwegian chwali się swoimi lipcowymi wynikami. Ma czym – w lipcu przewiózł 3,3 mln pasażerów. To o 15% więcej niż w analogicznym okresie roku 2016.
Samoloty norweskich linii mają też spore zapełnienie. Jak wyliczono, średnio 94% miejsc w samolotach jest sprzedanych, a w wypadku lotów między Europą a USA – nawet 96%. Pomaga w tym z pewnością skierowanie do USA ze Szkocji niewielkich zupełnie nowych Boeingów 737 MAX, które z Edynburga latają od maja. Dla porównania – w czerwcu samoloty Ryanair latały pełne w 96%, easyJet w 94,8%, a Wizz Air osiągnął wskaźnik 92,3%.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z rosnącej liczby pasażerów w liniach Norwegian, nie tylko w samolotach międzykontynentalnych. To niezwykle satysfakcjonujące, że nasze samoloty latają niemal pełne – mówi Bjørn Kjos i wspomina o nowych maszynach, które właśnie otrzymuje Norwegian, a które, jego zdaniem, docenili pasażerowie. Tylko w tym miesiącu do przewoźnika
dotarły 3 Boeingi 737-800 MAX i dwa Boeingi 787-9 Dreamliner. Dzięki programowi modernizacyjnemu jego flota jest jedną z najmłodszych na świecie. Średnia wieku maszyn to tylko 3,6 roku.
Norwegian realizuje w Boeingu największe komercyjne zamówienie w historii tego producenta. Zamówił aż 108 Boeingów 737 MAX (na razie dotarły 3) z możliwością zamówienia kolejnych 92. Powiększy się także flota Dramlinerów – spółka Norwegian Long Haul będzie ich miała aż 32, na razie dysponuje 12 sztukami.