Pomysł budowy kolejnego portu lotniczego w pobliżu Warszawy zakomunikowany przez Dyrektora Naczelnego PPL to chyba wynik konkursu na najdziwniejszy i najbardziej nieracjonalny koncept rozwoju rynku lotniczego – komentuje dla Rynku Lotniczego Michał Leman, wieloletni dyrektor PLL LOT, obecnie autor bloga Captainspeaking.
Na pierwszy rzut oka wygląda na
próbę wywarcia presji na pozostałych udziałowców portu lotniczego w Modlinie. Dyrektor Szpikowski mówi w zasadzie wprost: „nie możemy przejąć pełnej kontroli nad Modlinem, to zbudujemy własny port”. To jest kuriozalne, bo wszystko dzieje się w ramach sektora publicznego i to z dominującym udziałem Skarbu Państwa/Rządu.
Modlin potrzebuje rozbudowy, spór o kredyt trwa
Nie da się ukryć, że z Modlinem jest problem. Jest to projekt źle przygotowany i źle prowadzony. Port osiągnął prawie maksimum swojej przepustowości a nie jest dochodowy. Nawet wyjmując z wyniki koszty obsługi zadłużenia związanego tylko z częścią finansowania inwestycji, lotnisko byłoby dalekie od rentowności na poziomie zainwestowanych środków. Upraszczając w obecnej konfiguracji port nie ma już możliwości uzyskiwania wyższych przychodów a nadal nie osiąga zysku. Jest to m.in. efekt 10-letniej umowy z Ryanairem, która gwarantuje temu przewoźnikowi ekstremalnie niskie stawki opłat. Z tego powodu, nawet gdyby było miejsce w porcie, to innym liniom bardzo trudno byłoby konkurować z Irlandczykami. Koło się zamyka. Nie ma miejsca, nie ma warunków dla innych linii i nie ma zysku, a za to konieczna jest inwestycja w rozbudowę.
Kłótnia udziałowców ciągnie się od wielu miesięcy. W skrócie PPL chce przejąć kontrolę i wtedy uruchomić środki na rozbudowę, ale przy przejęciu nie chce odpowiadać za spłatę obligacji finansujących budowę portu. Zasłaniając się tym, że udziałowcy powinni ponosić konsekwencje swoich decyzji. Problem w tym, że PPL jako udziałowiec też te decyzje podejmował i akceptował.
Nowy port? Za miliard złotych
Według koncepcji Dyrektora PPL nowy port ma przejąć początkowo 6 milionów a docelowo 10 milionów pasażerów z portu Chopina. Koszt od 500 do 900 milionów złotych. Według szefa PPL Modlin się nie nadaje bo trzeba
budować nową drogę startową, rozbudować terminale a to podobny koszt. Pomijając konieczność rozbudowy terminali reszta raczej rozmija się z faktami.
A najlepszy jest proponowany sposób finansowania ze środków PPL. Przy obecnej polityce PPL, która została zresztą powtórzona, premiowany jest ruch tranzytowy, czyli głównie LOT. Taka struktura finansowania oznacza, że zyski osiągnięte przez PPL zostaną przeznaczone na budowę nowego portu. Te zyski w znacznej mierze pochodzą od LOT, bo to jest główny klient PPL i ma najwyższy z przewoźników udział w przychodach portu. Bardzo jestem ciekawy co LOT myśli o pomyśle pośredniego finansowania nowego portu dla tanich i czarterowych linii lotniczych. Żeby nie było też wątpliwości zdaniem Dyrektora PPL budowa nowego portu jest elementem strategii transportowej Polski. To tym bardziej dziwne, że pomysł już jest elementem strategii, ale jeszcze nie został nawet zaprezentowany w Ministerstwie Infrastruktury.
Kto w Polsce ma pojęcie o lotnictwie?Z całej
dyskusji o Modlinie i potencjalnym nowym porcie lub
rozbudowanym Radomiu wynika jeden bardzo smutny wniosek. Osoby podejmujące kluczowe decyzje dotyczące kształtu i rozbudowy infrastruktury lotniczej mają znikome pojęcie o tym co się dzieje w lotnictwie. Już od kilku lat widoczny jest trend zbliżania się ofert i produktu tanich i tradycyjnych linii. W tym roku tanie linie zaczęły uruchamiać pierwsze połączenia tranzytowe, wkrótce ruszą tranzyty między takimi liniami w tym z krótkiego na długi dystans. Koncepcje pod tytułem tutaj będzie lotnisko dla tanich przewoźników, a tu dla drogich ignoruje ten ważny trend. Można śmiało zakładać, że te trendy dotrą też do Polski. W efekcie część tanich linii w najbliższych latach pojawi się w Modlinie a część na Okęciu lub CPK. W zależności od tego jakie połączenia i ofertę będą miały.
Podsumowując – bogaty to kraj, który stać na dedykowane i nierentowne lotnisko dla jednej taniej linii oraz drugi port dla pozostałych tanich i czarterowych przewoźników.