Raport brytyjskiej firmy Arup, przygotowany na zlecenie Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” i dotyczący wyboru portu komplementarnego dla Lotniska Chopina wskazuje, że to Radom powinien pełnić tę funkcję. Z taką analizą nie zgadzają się jednak przedstawiciele lotniska w Modlinie.
– Przyznam, że analiza przedstawiona przez PPL wprawiła mnie w dużą konsternację. Z jednej strony z dokumentu wynika, że aby radomskie lotnisko mogło spełniać wyznaczony mu przez PPL cel trzeba najpierw je zburzyć i zbudować na nowo. Z drugiej strony świetnie funkcjonujący port w Modlinie nie może z nim jednak konkurować. Gdzie tu logika, zdrowy rozsądek i troska o publiczne pieniądze? – pyta retorycznie Marek Miesztalski, przewodniczący Rady Nadzorczej spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin.
Raport oficjalnie
zaprezentowano wczoraj, podczas konferencji prasowej. Autorzy argumentowali m.in., że na rozbudowę portu w Modlinie potrzeba ponad 1 mld zł. Z takimi wnioskami nie zgadza się Miesztalski, tłumacząc, że inwestycje, o których mowa w raporcie, to koszt rzędu 357 mln zł.
– Trudno mi też zrozumieć w jaki sposób radomskie lotnisko oddalone o 100 km od Warszawy ma być lepiej skomunikowane ze stolicą niż port w Modlinie, oddalony od stolicy zaledwie o 35 kilometrów. Przypomnę, że trwają prace nad budową bocznicy kolejowej, dzięki której pasażerowie dojadą pod sam terminal – przypomniał Miesztalski, dodając, iż wszyscy eksperci zwracają uwagę na położenie radomskiego lotniska. Port ten położony jest bowiem blisko osiedli mieszkaniowych.
Pojawia się więc kwestia, która obecnie dręczy stołeczne Lotnisko Chopina. – Tymczasem lokalizacja lotniska w Modlinie nie tylko nie jest uciążliwa dla okolicznych miejscowości, ale przede wszystkim pozwala na jego rozbudowę. To jeden z jego ważniejszych atutów – informuje przedstawiciel lotniska w Modlinie.
– Podsumowując, mamy dziś centralny port lotniczy, którego nie ma, ale który trzeba już odciążyć i ma to zrobić lotnisko w Radomiu, które aby wybudować trzeba najpierw zburzyć i do którego będzie świetny dojazd, którego dziś jednak nie ma. Jedno to co jest, to mieszkańcy, nad głowami których mają latać samoloty z tych lotnisk widm. Myślę, że właśnie jesteśmy świadkami spektakularnej i bardzo kosztownej inauguracji kampanii samorządowej w Radomiu. Prima aprilis był kilka dni temu. A jak rozumiem dobry humor nie opuszcza PPL-u. Jak inaczej można skomentować stwierdzenie, że lotnisko, które ma być zbudowane od zera ma odciążyć port centralny, który również będzie budowany od zera – kwituje Miesztalski.
Port pomocniczy w pierwszej fazie powinien mieć przepustowość na poziomie 6, a następnie 10 mln pasażerów rocznie. Ma on wykonywać 60 tys. operacji rocznie, obsługiwać w szczycie 2,5 tys. pasażerów na godzinę, mieć 30 stanowisk check-in, 12 stanowisk kontroli bezpieczeństwa, 20 gate’ów, 4,5 tys. mkw. poczekalni, 7 karuzel bagażowych, 25-35 tys. mkw. zabudowy, a powierzchnia całkowita powinna wynosić 65-80 tys. mkw.