Jak podaje Rzeczpospolita, Ryanair rozważa stworzenie na jednym z polskich lotnisk swojego centrum przesiadkowego w Europie Środkowo-Wschodniej. Wśród najmocniejszych graczy wymieniany jest Modlin, choć port ma ostatnio problemy z pozyskaniem środków na pilną rozbudowę.
Modlin hubem, ale nie bez inwestycji
Poza Modlinem w grę wchodzi również Kraków i Wrocław. Z Modlina Ryanair obsługuje 42 połączenia, z Wrocławia 29 a z Krakowa – 56. Największe szanse na stanie się hubem Ryanaira zdaniem „Rzeczpospolitej” ma port zlokalizowany pod Warszawą. Tyle tylko, że Ryanair od lat bezskutecznie upomina się o jego rozbudowę. Bez niej nie może bowiem uruchomić stąd nowych połączeń.
Tymczasem inwestycję w Modlinie blokuje jeden z udziałowców portu, tłumacząc swoją decyzję tym, iż najpierw konieczne jest rozwiązanie kwestii dominującej pozycji
Ryanair w porcie.
Stworzenie portu przesiadkowego to nowy pomysł przewoźnika, który do tej pory woził pasażerów jedynie z punktu A do punktu B. Po jego uruchomieniu pasażerowie ze wschodniej części naszego regionu, a więc Ukrainy, Mołdawii czy Gruzji, mogliby podróżować dalej na zachód, przesiadając się w jednym z polskich portów.
Rozległe plany Irlandczyków
Ryanair jest obecnie największą linią lotniczą w Europie i piątą na świecie. Poza liczbą pasażerów, rosną też zyski przewoźnika. Irlandczycy korzystają przy tym przede wszystkim ze słabości rywali. W Niemczech i we Włoszech, gdzie zarówno Air Berlin jak też Alitalia złożyły wniosek o upadłość, chcą wypełnić powstającą po nich lukę i zintensyfikować swoją obecność.
W roku 2017 Michael O’Leary, szef irlandzkiego przewoźnika, spodziewa się zysków rzędu 1,40 – 1,45 mld euro. Liczba pasażerów ma zdecydowanie przekroczyć 130 mln. Aby obsłużyć tak dużą liczbę podróżnych, linia już teraz rozbudowuje swoją flotę. Wiosną 2019 roku ma ją zasilić 427 Boeingów obsługujących średnie trasy.
Plan ograniczonego wzrostu wdrożony
Póki co linia boryka się jednak z dość poważnymi problemami kadrowymi. Zarząd irlandzkiego przewoźnika zatwierdził w związku z tym w ostatnich dniach
plan ograniczonego wzrostu. Oznacza to przede wszystkim to, że w najbliższym okresie zimowym będzie mniej eksploatował swoją flotę. Takie kroki mają być wynikiem wrześniowych odwołań lotów spowodowanych nałożeniem się urlopów.