Od przyszłego roku za transport najważniejszych osób w państwie będzie odpowiadać wojsko. „LOT nie ma tak wyposażonych samolotów, jak te, które my kupujemy” – mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej Bartosz Kownacki, wiceszef MON-u.
Umowa Ministerstwa Obrony Narodowej z LOT-em obowiązuje do grudnia 2017 roku, ale potrwa nieco dłużej. Docelowo jednak transport najważniejszych osób w państwie to zadanie przeznaczone dla Centrum Operacyjnego 1. Bazy Lotnictwa Transportowego – zapowiedział przedstawiciel MON-u
w rozmowie z DGP.1 Baza Lotnictwa Transportowego centrum informacyjnymJak czytamy, do centrum będą spływały wszystkie prośby i informacje o sytuacjach nagłych, np. dane o pasażerach, którzy mogą pojawić się na pokładzie w ostatniej chwili, o opóźnieniu wylotu, wcześniejszym wylocie. Rozwiązanie to, jak pisze źródło, ma zapobiec powtórkom sytuacji takich jak wydarzenia na lotnisku w Londynie w listopadzie 2016 roku, kiedy to podczas powrotu polskiej delegacji w rządowym samolocie znalazło się więcej osób niż było miejsc siedzących. W myśl nowej regulacji, jeśli informacja o dodatkowych pasażerach nie spłynie do centrum wcześniej, nie będzie brana pod uwagę. VIP nie będzie też mógł wejść do kokpitu samolotu.
Maszyny nie dla pilotów LOT-u
– Docelowo model będzie oparty na wojsku: czterech gulfstreamach i dwóch boeingach z możliwością powiększenia floty. Z prostego powodu: LOT nie ma tak wyposażonych samolotów, jak te, które my kupujemy. Gulfstreamy i boeingi nie są zwykłymi maszynami cywilnymi. Mają specyficzne wyposażenie. Na takich maszynach nie mogą latać piloci LOT-u – podkreślił w rozmowie z dziennikiem Kownacki. Zastępca Antoniego Macierewicza dodał przy tym, że 1 Baza to zupełnie nowa jednostka, a z kierowniczego personelu starego specpułku nie ma już nikogo.
Dziennik Gazeta Prawna przypomina, że Po 10 kwietnia 2010 r. gabinet Donalda Tuska zrezygnował z usług wojska przy transporcie VIP-ów, a 36 Pułk Specjalny został rozwiązany. Loty rządowe były realizowane cywilnymi embraerami 175.