Polskie Linie Lotnicze LOT odnotowały w minionym roku stratę netto przekraczającą miliard złotych. Wpływ na ten wynik miał przede wszystkim kryzys wywołany wirusem COVID-19. – Wystarczy popatrzeć na największe europejskie linie. Pasażerów właściwie nie było – podkreślił Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR. Zarząd PLL LOT oczekuje jednak stabilnej płynności finansowej spółki na najbliższe 12 miesięcy.
Strata operacyjna narodowego przewoźnika znad Wisły w pandemicznym 2020 roku wyniosła niespełna 735 mln zł. Natomiast wynik brutto zamknął się ujemną kwotą prawie 1,16 mld zł. Jest to konsekwencją strat na operacjach finansowych, które wyniosły ponad 420 mln zł. Finalnie po uwzględnieniu odpisów podatkowych strata netto w 2020 roku wyniosła 1,04 mld zł, względem zysku w 2019 r. w wysokości 68,9 mln zł.
PLL LOT zanotowała stratę ze sprzedaży (strata na działalności podstawowej) na poziomie 533,1 mln zł względem zysku 113,9 mln zł w 2019 r. Wynik na działalności operacyjnej przed amortyzacją (EBITDA) wyniósł minus 584,3 mln zł, podczas gdy w roku poprzednim było to 225,0 mln zł na plusie. Strata na działalności operacyjnej (EBIT) wyniosła w 2020 r. 734,1 mln zł względem zysku w wysokości 91,9 mln zł rok wcześniej.
Warto zwrócić uwagę na to, jak pandemia wpłynęła na skalę sprzedaży usług w poszczególnych segmentach działalności przewoźnika. W ciągu całego roku 2020 przychody ze sprzedaży krajowej i eksportowej w zakresie przewozów pasażerskich wyniosły ponad 2,3 mld zł – w roku 2019 było to ponad 6,7 mld zł, co oznacza spadek o 65%. W zakresie przewozów cargo w roku 2020 przychody ze sprzedaży krajowej i eksportowej wyniosły ponad 775 mln zł, podczas gdy w roku 2019 było to jedynie 327 mln zł. W roku 2020 pojawiły się także nie występujące w roku 2019 przychody z dzierżawy samolotów na poziomie ok. 6 mln zł. Ogółem w całym roku 2020 przychody netto ze sprzedaży produktów towarów i usług zamknęły się na poziomie przekraczającym 3,5 mld zł – w roku 2019 było to niemal 7,4 mld zł, czyli o 54% mniej niż w roku ubiegłym ze sprzedaży usługi przewozów pasażerskich wyniosły jedynie 2,3 mld zł, a w roku 2019 było to 6,7 mld zł.
W ubiegłym roku LOT przewiózł niewiele ponad 3 mln pasażerów, zaś w roku 2019 było ich 10,5 mln. W tym zakresie odnotowano więc spadek o ponad 70%.
Pożyczka z PFR i dokapitalizowanie
Sytuację LOT-u uratowała pomoc udzielona poprzez Państwowy Fundusz Rozwoju, z którym 30 grudnia 2020 r. spółka zawarła umowę pożyczki w ramach rządowego Programu wsparcia Polskich Linii Lotniczych LOT przyjętego przez Radę Ministrów w dniu 21 grudnia 2020 r. Pożyczka została udzielona w kwocie 1,8 mld zł. Ostatniego dnia grudnia do przewoźnika wpłynęła pierwsza transza pożyczki w wysokości niemal 0,9 mld zł. Ponadto PLL LOT otrzymał na rachunek bankowy wpłatę w wysokości ponad 1,12 mld zł na podstawie umowy objęcia akcji zawartej w dniu 29 grudnia 2020 r. pomiędzy spółką a Ministerstwem Aktywów Państwowych. Zarząd PLL LOT zaproponował pokrycie rocznej straty z kapitału zapasowego oraz z części dokapitalizowania spółki.
Zgodnie ze wspomnianą uchwałą całkowity budżet programu wsparcia wynosi 2,94 mld zł. W żadnych z dwóch elementów wysokość pomocy nie przekracza równowartości 250 mln euro, co ma istotne znaczenie, gdyż pozwala na uniknięcie działań kompensacyjnych.
Termin spłaty pożyczki został określony na maksymalnie 6 lat od daty zawarcia umowy. Spłata rat kapitałowych ma się zacząć w końcówce roku 2023.
Kilka tygodni temu prezes PLL LOT nie chciał jeszcze mówić o wynikach spółki w roku 2020. Przyznawał jednak, że trudno oszacować straty po pandemii, albowiem ona się jeszcze nie skończyła. – Na pewno są dotkliwe. Ich odzwierciedleniem jest udzielona nam pomoc publiczna –
zaznaczał wówczas Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT. – Bez niej nie moglibyśmy przetrwać – dodawał.
LOT: Przychody w 2021 "na poziome zbliżonym do roku poprzedniego"W sprawozdaniu PLL LOT napisał, że biorąc pod uwagę znaczną niepewność w branży, spowodowaną pandemią koronawirusa, zarząd spółki skupi się na zapewnieniu wysokiego stopnia elastyczności operacyjnej, aby móc dostosować dostępność lotów na różne scenariusze dotyczące popytu, mając jednocześnie świadomość, że oferowanie połączeń lotniczych w roku 2021 pozostanie znacznie poniżej poziomu sprzed kryzysu. "Dla prognoz płynności w dłuższej perspektywie spółka wykorzystywała model prognostyczny w rozbiciu miesięcznym do końca 2021 roku i w ujęciu rocznym do końca 2027 roku. Model był aktualizowany o dane rzeczywiste za ukończony miesiąc natomiast w zakresie prognoz w oparciu o aktualne przewidywania i dostępne prognozy dla sektora lotniczego" – czytamy w dokumencie.
Spółka zaznacza także, że "w obliczu największego w historii branży lotniczej kryzysu, którego konsekwencją jest bardzo niski popyt na podróże lotnicze, zarząd podejmował w minionym roku działania mające na celu redukcję kosztów stałych, w szczególności poprzez ograniczenia dostaw towarów i usług do niezbędnego minimum, niezakłócającego ciągłości operacyjnej spółki, renegocjację aktualnych umów leasingu samolotów czy też leasingu samochodów służbowych, a także wprowadzenie zmian do zasad wynagradzania pracowników, skutkujące obniżeniem kosztów stałych z tytułu wynagrodzeń pracowników". Biorąc pod uwagę wpływ pandemii koronawirusa na działalność spółki, zarząd PLL LOT oczekuje w 2021 roku przychodów na zbliżonym poziomie w porównaniu do roku 2020 oraz stabilnej płynności finansowej spółki na najbliższe 12 miesięcy od dnia bilansowego.
– 2020 rok to czas bez precedensu w historii lotnictwa cywilnego. Znajduje to również swoje odzwierciedlenie w wynikach finansowych przewoźników lotniczych. W 2019 roku LOT przewiózł niemal 10,5 mln pasażerów, a w roku 2020 ta liczba miała wynieść ok. 12 mln. Przez niemal kwartalne uziemienie całej floty i drastyczny spadek popytu na podróże lotnicze związany z pandemią przewieziono o ponad 70 proc. mniej pasażerów niż w roku 2019 roku, czyli niewiele ponad 3 mln – skomentowało ubiegłoroczne wyniki dla Rynku Lotniczego biuro prasowe PLL LOT. – Zarząd, żeby zminimalizować negatywne skutki spadku przewozów, skupił się na optymalizacji bazy kosztowej, w tym kosztu leasingów, a także na wzmocnieniu strony przychodowej w postaci rozwoju segmentu cargo oraz czarterów. W chwili obecnej LOT realizuje zatwierdzony przez Komisję Europejską plan powrotu do rentowności. Należy jednak zauważyć, że sytuacja epidemiczna, bardzo dynamicznie zmieniające się zasady wjazdu do poszczególnych krajów oraz niepewność co do rozwoju nowych mutacji wirusa mogą znacząco wpłynąć na powrót przewozów do poziomów sprzed pandemii – zaznaczono w komentarzu.
– Mieliśmy rok masakry rynku lotniczego to mamy i rok masakry wyników finansowych u przewoźników. Wystarczy popatrzeć na największe europejskie linie. Lufthansa w ubiegłym roku odnotowała największe straty w całej swojej historii – aż 6,7 mld euro. Także Ryanair w 2020 roku odnotował największą roczną stratę w swojej historii, która wyniosła 815 mln euro. Pasażerów właściwie nie było, więc najważniejsze co linie musiały robić, to negocjować przy największych pozycjach kosztowych i LOT to zadanie wykonał dobrze – podkreśla z kolei Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Niepewna przyszłośćNarodowy przewoźnik przypomniał w opublikowanym sprawozdaniu, że według prognoz IATA branża będzie
odczuwać skutki pandemii jeszcze przez wiele lat, a poziom ruchu lotniczego notowany w 2019 roku nie powróci wcześniej niż za cztery lata. Ruch lotniczy spadł w minionym roku o 66 proc. w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch lat. Ponadto w bieżącym roku globalny ruch pasażerski nie osiągnie 51 proc., jak zakładano na koniec ubiegłego roku, lecz jedynie od 33 proc. do 38 proc. poziomów odnotowanych w 2019 roku. Przekłada się to na kondycję finansową branży lotniczej na całym świecie, w tym PLL LOT.
Rok 2021 nie przyniósł wyczekiwanego przez branżę lotniczą ożywienia i powrotu do normalnych podróży. W kilku regionach świata sytuacja pandemiczna się poprawiła – tak jest np. w Europie, gdzie udało się uruchomić wiele połączeń o charakterze turystycznym. Jeszcze kilka tygodni temu prezes PLL LOT Rafał Milczarski podkreślał, że to właśnie rynek turystyczny będzie rozwijał się najszybciej.
Zdecydowanie słabsze perspektywy miał przed sobą rynek biznesowy. – Jeżeli nie będzie jakiegoś bardzo dużego negatywnego nawrotu pandemii i sytuacja będzie dalej się normować, to myślę, że z wielką nadzieją możemy patrzeć na rok 2022 –
mówił kilka tygodni temu szef narodowego przewoźnika.
Niestety wiele wskazuje na to, że może spełnić się mało optymistyczny scenariusz. Akcje szczepień w poszczególnych państwach zwolniły i to nie z braku szczepionek, ale chęci do ich przyjęcia. Ponieważ rodzi to poważne problemy i zagraża wydłużeniem trwania pandemii
niektóre państwa, jak np. Francja, zdecydowały się na zdecydowane kroki przymuszające ludzi do działania – w tym przypadku jest to m.in. zakaz lotów dla osób niezaszczepionych.
Jak
prognozuje IATA, ok. 22 mld dolarów stracą linie lotnicze w Europie do końca bieżącego roku – to dwa razy więcej, niż zakładano jeszcze w grudniu 2020 roku. Według prognozy stowarzyszenia do końca 2021 roku z usług europejskich linii lotniczych skorzysta 2,4 mld pasażerów. To o 600 mln więcej w odniesieniu do poprzednich dwunastu miesięcy, ale niemal dwukrotnie mniej w porównaniu z 2019 rokiem, kiedy obsłużono 4,5 mld podróżnych. Przewoźnikom nie sprzyjają także rosnące ceny paliwa lotniczego.