Ewentualna budowa nowego samolotu An-225 "Mrija", którego właściciel, czyli linie lotnicze Antonow Airlines uruchomiły zbiórkę środków w tym celu, będzie bardzo trudnym zadaniem, wymagającym dużej ilości prac projektowych oraz inżynierskich. Naprawa wraku maszyny nie wchodzi już w grę.
Nowa "Mrija" musi spełniać aktualne i perspektywiczne normy zdatności do lotu" – podkreślono w komunikacie przewoźnika cargo z Ukrainy. Potrzebne będą odpowiednie komponenty i program testowy. "Ten projekt będzie realizowany oczywiście w ramach szerokiej współpracy międzynarodowej, z udziałem czołowych firm i przedsiębiorstw światowego przemysłu lotniczego" - zapewniają Antonow Airlines, szacując koszt takiego przedsięwzięcia na co najmniej 3 mld dolarów. Na konkretne terminy jeszcze jest za wcześnie.
An-225 Mrija został kompletnie zniszczony w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Największy używany komercyjnie samolot transportowy świata znajdował się na lotnisku w Hostomelu niedaleko Kijowa, a region ten już pierwszego dnia został objęty ciężkimi walkami. Pierwsze informacje o zniszczeniu maszyny pojawiły się już 26 lutego, ale ostatecznie zostały potwierdzone czwartego marca, kiedy to
pojawiły się zdjęcia samolotu.
Przeprowadzona niedawno inspekcja wykazała, że cała dziobowa i środkowa część kadłuba maszyny została całkowicie zniszczona. Systemy i wyposażenie kadłuba nie nadają się do naprawy, ze względu choćby na to, że większość zainstalowanych w samolocie systemów elektrycznych, pomp i filtrów pochodzi z lat 80. ubiegłego wieku i nikt takich już nie produkuje. Ocalały jedynie fragmenty skrzydeł, część ogonowa i pięć z sześciu silników. To za mało do ewentualnej odbudowy.
Dzięki An-225 "Mrija" Antonow Airlines praktycznie jako jedyne na świecie świadczyły wyspecjalizowane usługi transportu ciężkiego oraz ponadgabarytowego frachtu lotniczego. Przerwanie operacji tego przewoźnika spowodowało, że na rynku lotniczym powstała niemożliwa obecnie do zapełnienia luka.
An-225 podczas pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wykonał kilka spektakularnych lotów z ładunkami pilnej potrzeby.
"Mrija" w kwietniu 2020 roku pojawiła się w Warszawie ze sprzętem medycznym z Chin. Po raz ostatni samolot gościł w naszym kraju w styczniu bieżącego roku, lądując na lotnisku w Rzeszowie.
Transportowiec był jednym z największych samolotów w historii i największym samolotem używanym komercyjnie. Po raz pierwszy został oblatany w 1988 roku. Pierwotnie samolot zaprojektowano w celu przenoszenia wahadłowca kosmicznego Buran oraz części rakiety Energia, jednak z uwagi na zaniechanie programu, został wykorzystany do przewozu ładunków ponadgabarytowych.
"Mrija" była napędzana sześcioma silnikami ZMKB Ivchenko-Progress D-18, a jej maksymalna masa startowa wynosiła 640 ton, czyli ok. dziewięciokrotnie więcej niż boeinga 737 czy airbusa A320.
Samolot miał 84 m długości, a jego rozpiętość skrzydeł wynosiła 88,4 m. Sama ładownia miała długość 43,35 m i szerokość 6,4 m przy wysokości 4,4 m. Prędkość przelotowa samolotu osiągała 800 km/h. Maksymalny zasięg wynosił 15,4 tys. km, przy maksymalnym obciążeniu 4,5 tys. km. Obsługiwany był przez załogę składającą się z sześciu osób.