– Operator handlingowy Welcome w najbliższym czasie planuje dużą wymianę sprzętu, zahamowaną w ostatnich latach przez pandemię. Istnieje szansa, że nowo kupowane autobusy lotniskowe będą miały napęd elektryczny. Firma powołała też dwie submarki, mające zajmować się obsługą lotniczego cargo oraz general aviation – stwierdził w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Jakub Kluziński, prezes zarządu Welcome Airport Services.
Łukasz Malinowski, Rynek Lotniczy: Jakie nadzieje wiąże firma z lotniczymi przewozami ładunków?Jakub Kluziński, prezes zarządu Welcome Airport Services: To sektor, który pandemia zdefiniowała na nowo. Cargo zaczęło mieć dla nas coraz większe znaczenie. W Warszawie mamy własny terminal, a jesienią przejmujemy obsługę cargo w Gdańsku, którą już świadczymy w Krakowie i Szczecinie. Natomiast w Poznaniu i Gdańsku obsługujemy firmy kurierskie w dedykowanych magazynach. Cykl w cargo jest odwrotny niż w ruchu pasażerskim: gdy w trakcie pandemii ruch pasażerski był ograniczony, cargo rosło bardzo dynamicznie; a gdy w ostatnie wakacje przewozy pasażerskie mocno wzrosły, dynamika cargo nieco przyhamowała. Jednak ogólnie trend jest zdecydowanie rosnący, notujemy rekordowe ilości odprawianego frachtu, a poziom ruchu dorównuje prawie temu sprzed pandemii. Jako firma handlingowa chcemy z tego korzystać.
Czemu ma służyć powołanie marki Welcome Cargo?Tworzymy ją po to, by bardziej aktywnie wychodzić do klientów – w tym również zagranicznych, wykorzystując kontakty z liniami lotniczymi i firmami spedycyjnymi. Welcome Cargo obejmuje swoimi zakresem działania całą Polskę i obsługa jest wysoce wyspecjalizowana, dostosowana do potrzeb wymagającego klienta, jakim są linie lotnicze i spedycje. To przynosi już profity, a świadczy o tym fakt, że dołączają do nas kolejne lotniska, które chcą, aby Welcome Cargo objął ich opieką i zapewnił podobny rozwój.
Czy Welcome Cargo będzie nastawiona na współpracę z firmami e-commerce?Jesteśmy uniwersalnym usługodawcą. Chcemy zwiększać wolumen i dostosowywać się do trendów rynkowych. Posiadamy odpowiednie kompetencje w tym zakresie, w Gdańsku i Poznaniu obsługujemy jednego z wiodących światowych operatorów e-commerce. Celem jest jednak zwiększenie operacji tego typu na innych obsługiwanych przez nas lotniskach. Jeśli chodzi o Polskę, mamy wiele różnych kierunków rozwoju, wprowadziliśmy jako jedni z pierwszych w Polsce standardy obsługi GDP (good distribution practice) w eksporcie i imporcie dla produktów szybko psujących się. We frachcie e-commerce nie ma jednak jednego, dominującego segmentu ładunku, co zmusza nas do zachowania maksymalnej elastyczności. Nastawiamy się na utrzymanie naszego udziału w polskim rynku i skorzystanie z jego wzrostu.
Jaki jest pomysł na rozwój Welcome Executive?Drugą submarką, którą zaczynamy tworzyć, jest Welcome Executive, która będzie koncentrować się na obsłudze ruchu general aviation. Liczba prywatnych samolotów w Polsce rośnie, podobnie jak zapotrzebowanie na ruch biznesowy z i do Polski. General aviation obejmuje też różnego rodzaju loty ad hoc, w tym – cargo, również medyczne i militarne. W ostatnich latach oba wymienione rodzaje lotów odegrały ważną rolę. Niezależnie od rodzaju ładunku każdy samolot wymaga podobnego minimalnego rodzaju obsługi: podstawienia schodów, generatora, rozładowania i załadowania bagaży i towaru, zabrania ścieków, wypchnięcia etc. Chcemy być w tym obszarze bardziej aktywni, zwiększając zakres usług dodatkowych oraz podnosząc jakość obsługi. Potencjał jest duży – np. na lotnisku w Szczecinie-Goleniowie podczas festiwalu Sunrise odbywającego się pod Kołobrzegiem wylądowało kilkadziesiąt samolotów z muzykami, gośćmi i obsługą.
Fot. Welcome Airport Services.
Specyfika general aviation polega – między innymi – na tym, że chęć lądowania może być zgłoszona nawet w ostatniej chwili. My musimy taką możliwość zapewnić, choć nie wiemy często o lądowaniu z dużym wyprzedzeniem. Welcome Executive to w założeniu marka, która pozwoli generować dodatkowe przychody w segmencie szybko rosnącego ruchu indywidualnego.
Pomijając zmiany związane z powołaniem nowych marek, jakie macie plany na przyszłość? Jak chcecie układać współpracę z Wizz Air, który jest waszym największym klientem?Chcemy rosnąć wraz ze wzrostem rynku lotniczego. Wizz Air to faktycznie nasz największy partner, biorąc pod uwagę wszystkie obsługiwane przez nas lotniska. Współpraca układa się bardzo dobrze. Wynika to między innymi z tego, że jesteśmy agentem obsługi naziemnej, który obsługuje największą liczbę linii lotniczych w Polsce. Jesteśmy handlerem pierwszego wyboru, będąc obecnymi na 7 największych polskich lotniskach. Dzięki temu mamy różne perspektywy w zależności od specyfiki danego portu lotniczego, a także liczby naszych klientów na tych lotniskach. To doświadczenie, elastyczność oraz kompetencje naszych pracowników oferujemy naszym istniejącym i potencjalnym klientom. Cieszymy się, że już niedługo będziemy obsługiwać loty Air Moldova na lotnisku w Modlinie, a także różnych przewoźników, którzy zadeklarowali prowadzenie operacji na lotnisku w Radomiu.
Ciekawostką jest to, że poszczególne porty lotnicze miewają różną specyfikę, jeśli chodzi o obsługę naziemną: zdarza się, że samoloty tej samej linii są na różnych lotniskach obsługiwane przez różne firmy. Na przykład Ryanair na swoich trzech największych lotniskach – w Modlinie, Katowicach i Krakowie – stosuje tzw. self-handling, w Poznaniu i Gdańsku jest obsługiwany przez nas, a we Wrocławiu – przez WRO-LOT. Mniejsze lotniska z kolei często zapewniają obsługę naziemną we własnym zakresie, bez korzystania z usług wyspecjalizowanych agentów obsługi naziemnej.
Jakie są plany inwestycyjne Welcome na najbliższe lata?Wraz ze wzrostem skali operacji musimy rozwijać park maszynowy, ale też wymieniać sprzęty, które się starzeją. Okres pandemii spowodował kumulację potrzeb w tym zakresie. Potrzebujemy między innymi nowych autobusów lotniskowych, schodów, wypychaczy, agregatów i wszelkiego rodzaju sprzętu GSE (ground service equipment). Wszystkie te zakupy są przed nami. Regułą stało się oczekiwanie na zamówiony sprzęt co najmniej przez kilka miesięcy, a w przypadku ważniejszych urządzeń – rok. Dziś przygotowujemy więc już plan zakupów na rok 2024 i następne. W perspektywie kilku lat powstanie CPK. Większość inwestycji na lotnisku Chopina w Warszawie stanowią więc urządzenia, które będziemy mogli przenieść.
Fot. Welcome Airport Services.
Co ważne, w handlingu coraz częściej odchodzi się od sprzętu o napędzie spalinowym na rzecz elektrycznego lub wodorowego. Bierzemy udział w projekcie z udziałem PPL, PGL, LOTAMS i LSAS, którego celem jest przeanalizowanie możliwości wymiany sprzętów lotniskowych na zeroemisyjne na Lotnisku Chopina w Warszawie. Należy jednak patrzeć na problem całościowo, a nie wycinkowo: kupując np. autobusy elektryczne, trzeba mieć pewność, czy sieć elektryczna wytrzyma obciążenie związane z ich ładowaniem i czy będzie odpowiednia przepustowość tych urządzeń. Nie możemy sobie bowiem pozwolić na przestoje. Trwają w tym zakresie prace analityczne, w tym z dostawcą energii oraz ewentualnie wodoru.
Czy istnieje na świecie lotnisko, na którym handlerzy wykorzystują sprzęt wodorowy?Tego typu rozwiązania dopiero się pojawiają. Widzieliśmy m.in. autobusy zasilane wodorem podczas niedawnych targów GSE Expo w Paryżu. Droga do ich powszechnego wykorzystania na lotniskach jest jednak jeszcze daleka. Otwarta pozostaje kwestia ekonomiczna i bezpieczeństwa. Z naszej perspektywy pojazdy i maszyny muszą być przede wszystkim efektywne ekonomicznie i niezawodne.
Co z lotniskiem w Radomiu?Lotnisko w Radomiu jest praktycznie gotowe. Właściciel Portu Lotniczego Warszawa-Radom, czyli PPL, przewiduje, że to właśnie Welcome Airport Services będzie prowadził tam obsługę handlingową. Zapowiedź rejsów PLL LOT, operatorów turystycznych oraz prowadzone rozmowy z kolejnymi przewoźnikami pozwalają z ostrożnym optymizmem stwierdzić, że w przyszłym roku będziemy dość zajęci obsługą naziemną operujących tam samolotów.
Fot. Welcome Airport Services.
Radomskie lotnisko jest z naszego punktu widzenia bardzo dobrze zaplanowane: z góry przewidziano wsiadanie pasażerów bezpośrednio z gate'u do samolotu, co pozwala uniknąć potrzeby wykorzystania autobusów i tym samym kierowców. Kilka stanowisk postojowych jest zaprojektowanych tak, by umożliwiały tzw. self-maneuvering, czyli możliwość samodzielnego odkołowania samolotu od gate’u, nie będą więc wymagały stosowania wypychacza. Każdy element, którego nie trzeba stosować, to oszczędność czasu i pieniędzy, a zatem tańsza usługa dla operatora i potencjalnie niższy koszt biletu.
Czego oczekuje po współpracy z Welcome port lotniczy w Gdańsku?Z naszego punktu widzenia Gdańsk stał się w tym roku drugą co do wielkości stacją zaraz po Warszawie. Współpraca układa się bardzo dobrze, czego dowodem są zakończone sukcesem negocjacje zmierzające do przejęcia całej obsługi cargo. Perspektywy Portu Lotniczego Gdańsk są niezwykle obiecujące. Możliwość obsługi ładunków bezpośrednio z Gdańska, oddany w czerwcu nowy terminal, zapowiedź rejsów turystycznych na Dreamlinerze, a także zwiększająca się siatka połączeń sprawiają, że bardzo dobrze działa nam się na Wybrzeżu. A Port Lotniczy Gdańsk oczekuje od nas tego co zwykle – wysokiej jakości obsługi, punktualności i profesjonalizmu. A to właśnie staramy się codziennie zapewniać.