20 osób rannych po turbulencjach A330 Hawaiian Airlines

Piloci niedzielnego rejsu przewoźnika z archipelagu z Phoenix do Honolulu zgłosili problemy około godz. 10:30 lokalnego czasu na Hawajach. Szerokokadłubowiec europejskiego producenta, na którego pokładzie podróżowało 278 pasażerów i dziesięciu członków załogi, wylądował bezpiecznie tuż przed godz. 10:50.

Ratownicy medyczni udzielili pomocy w sumie 36 pacjentom. Jak przekazał dziennikarzom Jon Snook, dyrektor operacyjny Hawaiian Airlines, rannych zostało dwadzieścia osób. Trzynaście z nich, w tym trzech członków załogi, przewieziono do lokalnych szpitali. Siedmiu pasażerów początkowo sklasyfikowano jako poważnie rannych. – Nikt nie znajduje się jednak w stanie krytycznym – podkreślił Snook.

Najmłodszy z poszkodowanych pacjentów miał zaledwie 14 miesięcy. Urazy obejmowały rany szarpane głowy, guzy i siniaki. Kilka osób straciło przytomność, a także doświadczyło nudności oraz wymiotów. Snook zapewnił, że sygnał zapięcia pasów był włączony podczas turbulencji.

Szczegóły dotyczące utraty wysokości podchodzącego do lądowania A330, nie są jeszcze dostępne. – Przepraszamy naszych klientów za ten incydent i dziękujemy członkom załogi, ratownikom, personelowi szpitalnemu oraz obsłudze lotniska za ich skoordynowaną reakcję. Przeprowadzamy aktualnie dokładną kontrolę samolotu przed przywróceniem go do służby – oświadczył przedstawiciel przewoźnika z Hawajów.

– To szczęście, że nie było żadnych ofiar śmiertelnych ani poważniejszych obrażeń. Mamy również wielką nadzieję, że wszyscy poszkodowani szybko wyzdrowieją. Nasze myśli są z ich rodzinami – dodał Jim Ireland, przedstawiciel lotniska w Honolulu.

Incydent bada już Federalna Administracja Lotnictwa (Federal Aviation Administration - FAA). Zaangażowana w dochodzenie przyczyn zdarzenia jest także The National Transportation Safety Board (NTSB), czyli Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu.