Linie lotnicze Ryanair poinformowały na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie o uruchomieniu w najbliższym sezonie letnim aż 30 nowych tras z Polski. Oferowanie niskokosztowca z Irlandii na tych kierunkach wzrośnie o 10 proc. Niemniej rozkład rejsów z lotniska w Modlinie zmniejszy się o kolejnych 15 tras, a dodatkowo mazowiecki port straci jeden zbazowany samolot.
Tani przewoźnik z Zielonej Wyspy łącznie zaoferuje z Polski 300 połączeń. Wśród nowości będą loty do słonecznych destynacji, takich jak: hiszpańskie Alicante, Chania na Krecie, na greckie Korfu, do portugalskiego Faro, Palma de Mallorca na Balearach, a także na Maltę. Ponadto podróżni z Polski zyskają rejsy do znanych europejskich miast, takich jak Budapeszt, Bruksela, Eindhoven, Londyn, Madryt czy Rzym.
15 kolejnych tras straci jednak Modlin. To oznacza spadek oferowania rok do roku o 14 proc. Dodatkowo z mazowieckiego portu zostanie wycofany jeden zbazowany dotychczas odrzutowiec. Ryanair tłumaczy takie posunięcie
kiepską infrastrukturą i brakiem możliwości rozbudowy terminala, a także oczywiście trwającym patem w kwestii uzgodnienia nowej długoterminowej umowy. Dodatkowym kontrargumentem jest wzrost opłat lotniskowych.
Wycofany z Modlina boeing 737 trafi do Krakowa. Na szesnastu w sumie trasach z Lotniska Chopina, stolicy Małopolski, Wrocławia, Poznania, Gdańska i Łodzi zwiększy się częstotliwość lotów do najbardziej popularnych miejsc docelowych.
– Generujemy w Polsce największy ruch lotniczy, który wzrośnie w 2024 roku o kolejne 10 proc. Zapewniamy także najwięcej miejsc pracy. Niestety z powodu wzrostu opłat w Modlinie i niezdolności zarządu tego lotniska do rozbudowy terminala ten port jako jedyny w Polsce doświadczy spadku ruchu. Złe zarządzanie lotniskiem zmusiło nas do cięcia kolejnych tras i liczby zbazowanych samolotów. Niemniej skorzystają na tym porty, takie jak Kraków, Wrocław, Gdańsk i Poznań – powiedział Michael O'Leary, prezes Ryanaira.
– Problemem wciąż pozostają OTA, które w piracki sposób skanują naszą stronę i naciągają klientów na wyższe ceny. Nasze porozumienie z Kiwi oznacza, że stali się licencjonowanym partnerem i zgodzili się nie naciągać pasażerów na wyższe ceny biletów – nawiązał O'Leary do
ogłoszonego na początku tygodnia partnerstwa.