– Chcemy, żeby lotnisko było łatwo identyfikowane na świecie. Chcemy również, żeby dotarł do nas klient z zagranicy, który na pewno kojarzy takie miasto jak Warszawa – podkreślił Grzegorz Tuszyński, dyrektor odradzającego się portu lotniczego w Radomiu podczas XI Forum Promocji Turystycznej.
Gość jednej z debat zorganizowanych w terminalu wyjaśnił, że nazwa modernizowanego lotniska jest właściwie pewnym trendem, który obserwujemy w Europie. – Lotniska regionalne często przyszywają się do większych aglomeracji czy ośrodków miejskich. Tak się dzieje na przykład w okolicach Londynu czy Frankfurtu. Stąd również Warszawa-Radom. Zarówno Radom, jako miasto, w którym znajduje się lotnisko, jak również Warszawa, która jest dla nas także jednym z głównych ośrodków, z którego mamy nadzieję pozyskiwać pasażerów. To są nazwy jak najbardziej w tym przypadku uzasadnione – wyjaśnił Tuszyński.
Dyrektor powstającego portu lotniczego na południu Mazowsza liczy, że w ten sposób do regionu trafi jeszcze więcej zagranicznych turystów. – Chcemy również, żeby lotnisko było łatwo identyfikowane na świecie. Chcemy również, żeby dotarł do nas klient z zagranicy, który na pewno takie miasto jak Warszawa kojarzy – podsumował wątek Tuszyński.
Podczas XI Forum Promocji Turystycznej nie zabrakło oczywiście pytań o przyszłe połączenia lotnicze z Radomia. – Rozmowy, które PPL prowadzi z przewoźnikami oraz touroperatorami cały czas są w toku i liczę na to, że zakończą się pozytywnie nowymi ogłoszeniami w siatce połączeń nie tylko czarterowych, ale również regularnych. Musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Pamiętajmy też, że lotnisko to jest infrastruktura na kilkadziesiąt lat i kilka dekad. Nie możemy go oceniać w perspektywie pierwszego roku czy wręcz zapowiedzi na pół roku przed jego uruchomieniem. Potrzebny jest po prostu czas – tłumaczył Tuszyński.
Dyrektor lotniska w Radomiu zapewnia, że mieszkańcy regionu będą mieć duży wybór destynacji, do których będą mogli polecieć po uruchomieniu obiektu, co jest planowane na wiosnę 2023 roku. – Nikt nie spoczął na laurach, wmawiając sobie, że skoro
mamy PLL LOT i
kilku touroperatorów, to jest fajnie. Pracujemy intensywnie nad tym, żeby to lotnisko wypełnić pasażerami. Są przecież połączenia, które nie mogą być realizowane z Warszawy z powodu braku slotów w dogodnych godzinach czasowych, w których przewoźnicy chcieliby je wykonywać. To są takie niuanse, które przybliżają ich do tego, aby uwierzyli w Radom i mogli stąd te połączenia realizować. Liczymy również, że poczta pantoflowa i opowiadania, że "leciałem z tego lotniska" i był świetny dojazd, komfort podróży i dobra obsługa, ona będzie się niosła dalej i kolejne osoby będą decydowały, żeby spróbować, a później ponownie wrócić na nasze lotnisko – dodał Tuszyński.