Miniona środa okazała się wielkim dniem dla American Airlines i Boeinga, ponieważ po raz pierwszy od marca 2019 roku pasażerowie polecieli samolotem 737 MAX. Odrzutowiec był uziemiony dwadzieścia miesięcy na całym świecie po katastrofach maszyn należących do Ethiopian Airlines i Lion Air.
Pokazowy rejs przewoźnika z Teksasu z pasażerami na pokładzie 737 MAX wystartował z Dallas do Tulsy w Oklahomie. – Czuję się bardzo komfortowo – wyznał kapitan Peter Gamble reporterowi "CBS News".
Flota American Airlines dysponuje aktualnie 24 odrzutowcami producenta z Chicago, które wymagały modyfikacji systemu oprogramowania narzuconej przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA). - Nie przeszkadzają mi wprowadzone zmiany, bo mieliśmy szkolenia na symulatorze, które tak naprawdę powinny być na samym początku – podkreślił Gamble.
American Airlines będą pierwszymi liniami lotniczymi w Stanach Zjednoczonych, które wznowią obsługę samolotów 737 MAX. Regularne rejsy zaplanowano na przełomie 2020 i 2021 roku. Odrzutowce jednego z trzech największych przewoźników powietrznych Stanów Zjednoczonych zrealizują codzienne loty między Miami a Nowym Jorkiem, które odbędą się od 29 grudnia do 4 stycznia. Z kolei największy operator 737 MAX, jakim są Southwest Airlines, planują obsługiwać nim rejsy dopiero w drugim kwartale 2021 roku.
- Nasi piloci, mechanicy i stewardesy czują się komfortowo. Samolot jest gotowy do wzbicia się w powietrze. I nie ma innego powodu, dla którego mielibyśmy po prostu czekać i nadal go trzymać na ziemi - zaznaczył David Seymour, dyrektor operacyjny American Airlines. - 737 MAX są bardzo opłacalnym samolotem dla linii lotniczych. Tutaj bardziej chodzi o finanse niż o klientów - nie ma złudzeń Henry Harteveldt, analityk lotniczy.
Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA)
jest gotowa znieść w styczniu zakaz lotów odrzutowcem. Organ regulacyjny Starego Kontynentu normalnie zatwierdziłby dyrektywę FAA automatycznie, ale w przypadku MAX-ów zdecydował się na indywidualne podejście. "Istnieje wystarczający powód, aby wymagać pewnych dodatkowych działań, uznanych za konieczne w celu zapewnienia bezpiecznej eksploatacji statku powietrznego, którego dotyczy problem, w tym szkolenia pilotów" – oświadczyła EASA w nocie wyjaśniającej. Agencja jednak nie wyszczególniła jeszcze konkretnych obszarów, w których jej dyrektywa może różnić się od jej amerykańskiego odpowiednika.
Polskie Linie Lotnicze LOT posiadają pięć takich maszyn, które obecnie
stoją na lotnisku w Lublinie. Dla narodowego przewoźnika znad Wisły zgoda FAA na przywrócenie 737 MAX do latania była dobrą wiadomością, jednak jak podkreślają władze PLL LOT w tej sprawie najważniejsze są decyzje europejskiego regulatora lotniczego EASA. Możliwe, że MAX-y mogłyby obsłużyć jeszcze
zimową siatkę połączeń narodowego przewoźnika znad Wisły.