Unia Europejska chce, aby linie lotnicze stały się zeroemisyjne do 2050 roku. Dekarbonizacja sektora pochłonie miliardy euro, lecz przewoźnicy nie są skorzy do wydawania zarobionych przez siebie pieniędzy na zakupy SAF-u, czy projekty offsetowe, co potwierdza moja ostatnia podróż liniami Air France na Kubę. Francuski przewoźnik zaproponował offset wyemitowanego dwutlenku węgla poprzez zakup SAF-u na przyszłe loty za 2 169 złotych, podczas gdy przelot kosztował 589 złotych więcej.
Kończąca kadencję Komisja Europejska chciała uczynić unijne lotnictwo zeroemisyjne, nakładając na przewoźników zarejestrowanych w państwach-członkach Unii Europejskiej dość wyśrubowane wymogi, których spełnienie będzie wymagać wielomiliardowych nakładów.
Choć wyniki ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego wskazują, że obywatele Unii Europejskiej opowiadają się za zmianą wielu polityk, to ostateczny rozkład mandatów daje obecnie rządzącej frakcji możliwość do dalszego rządzenia, Ursula von der Leyen pozostanie przewodniczącą Komisji Europejskiej.
Zapisy Zielonego Ładu są jednoznaczne, a za ich niewdrażanie grożą finansowe. Grupa Lufthansy już zapowiedziała podniesienie cen biletów lotniczych, gdyż – jak wskazał niemiecki holding – nie jest w stanie ponieść kosztów Zielonego Ładu, tj. zakupów zrównoważonego paliwa lotniczego (SAF). Inni przewoźnicy zapewne postąpią podobnie, co odbije się negatywnie na popycie na loty. Po pandemii lotu już są bardzo drogie, a będą jeszcze droższe.
Greenwashing Air France’u? Michael O’Leary, od zawsze, wskazywał, że projekty offsetowe są klasycznym greenwashingiem, a linie lotnicze zbierają pieniądze od pasażerów, które i tak nie są przeznaczane na ekologiczne projekty. W Ryanairze odsetek podróżnych offsetujących swoje loty jest śladowy.
W czasie ostatniej podróży na Kubę liniami Air France dostałem propozycję zrekompensowania wyemitowanego śladu węglowego. Francuskie linie wyliczyły, bez podawania metodologii obliczeń, że moja podróż (Kraków – Amsterdam – Paryż – Hawana – Paryż –Kraków) przyczyniła się do emisji 684 kilogramów dwutlenku węgla.
Air France zaproponował zakup offsetu w postaci zrównoważonego paliwa lotniczego. Dostępne były trzy opcje: rekompensata 98 kilogramów CO2 za kwotę 315 złotych, rekompensata 208 kilogramów 682 złotych, i offset całej ilości wyemitowanego przeze mnie dwutlenku węgla za 2 169 złotych. Sęk w tym, że koszt przelotów tam i z powrotem wyniósł mnie 2 758 złotych. Jeśli pasażer vel klient Air France’u jest członkiem programu lojalnościowego, to może za zakup SAF-u otrzymać punkty Flying Blue. Jest to odpowiednio osiem, 16 lub 50. Zakup ekopaliwa możliwy jest również przy użyciu mil.
Francuski przewoźnik wskazuje, że jest to dodatkowa opłata, gdyż w cenie biletu lotniczego wliczony jest już zakup 1,5 proc. zrównoważonej kerozyny, albowiem władze Francji obligują dostawców paliw do używania mieszali zwykłego i ekopalwia. Zakupiony przez pasażera offset SAF-u ma zostać wykorzystany w ciągu następnych 12 miesięcy, czyli decydując się na jego zakup, decydujemy się na zrównoważoną podróż lotniczą innych osób w przyszłości, a nie samych siebie, gdyż ten program nie rekompensuje bezpośrednio wyemitowanego śladu węglowego. Wątpliwa jest również metodologia jego obliczania.
Co ciekawe, irlandzkie linie lotnicze Ryanair oferują możliwość rekompensaty wyemitowanego dwutlenku węgla na wszystkich swoich regularnych lotach, a koszt offsetu śladu węglowego na jednej z najdłuższych tras linii (Warszawa-Modlin – Teneryfa-Południe), gdzie emisja w przeliczeniu na jednego pasażera to 263 kilogramy, to 31,50 złotych. Ryanair podaje, że każdy pasażer takiego lotu uczestnicy w emisji średnio 66 gramów CO2/kilometr. Takich danych Air France nie podaje.
Wysoka cena offsetu Ochrona naszej planety jest ważna, lecz linie lotnicze nie mogą robić tego kosztem pasażerów, bez których biznes lotniczy nie jest w stanie przetrwać. Przewoźnicy, w tym Air France, muszą w jasny sposób informować o przyjętej metodologii, widełkach cenowych. Co będzie, jeśli w podróż wybierze się czteroosobowa rodzina? Za offset w postaci zakupu SAF-u zapłacą tyle co za przeloty? W moim przypadku stosunek offsetu do ceny przelotów to aż 78 proc., co jest horrendalnie wysokim poziomem.
Na razie dopłaty są nieobowiązkowe, lecz z biegiem czasu staną się one obowiązkowe i będą wliczone w cenę biletu, lecz czy zarządy linii lotniczych zdają sobie sprawę, że tak duże opłaty spowodują nagły spadek popytu na loty? Chyba nie.
Aby opisany proceder został ukrócony, konieczne jest stworzenie regulacji, dzięki której pasażerowie będą informowani w jasny i czytelny sposób o zasadach offsetu emisji dwutlenku węgla.