Air Mauritius planują zamienić dwa A350 na A321neo

Krajowy przewoźnik wyspiarskiej republiki powoli wychodzi z kryzysu, ale jego nowe kierownictwo planuje kolejną korektę floty, która została wcześniej zmniejszona z piętnastu do dziewięciu samolotów. Wymuszone restrukturyzacją cięcia objęły także personel pokładowy.

Air Mauritius uzyskały jesienią ubiegłego roku pożyczkę rządową, która ma zapewnić długoterminowe przetrwanie i zakończyć proces upadłości. Wyspiarskie linie lotnicze zdecydowały się wówczas na obsługiwanie mniejszej siatki połączeń.

W międzyczasie rząd ponownie wywrócił krajowy sektor lotniczy do góry nogami. Decydenci sprzedali bowiem bankowi centralnemu Banque de Maurice 49 proc. państwowego holdingu, obejmującego oprócz Air Mauritius również Airports of Mauritius, Mauritius Duty Free Paradise i Airport Terminal Operations. Dzięki temu przewoźnik jest podobno lepiej zarządzany.

Air Mauritius jeszcze we wrześniu ubiegłego roku ogłosiły, że ​​zmierzają w przyszłość realizować operacje czterema airbusami A350-900, dwoma airbusami A330-900 i trzema turbośmigłowymi samolotami ATR 72-500. Nowy szef linii lotniczej, Marday Venketasamy planuje jednak zmiany we flocie i nie chce już dwóch pozostałych A350, które wyspiarskie linie lotnicze powinny odebrać od Airbusa w 2023 i 2024 roku.

Dwa z poprzednio dostarczonych szerokokadłubowców tej wersji są własnością Air Mauritius, a dwa są leasingowane. Jak donosi serwis Defimedia zamiast kolejnych dwóch A350 przewoźnik planuje uzupełnić flotę dwoma airbusami A321neo. Wąskokadłubowce obsłużyłyby taniej niektóre miejsce docelowe w Republice Południowej Afryki czy Indiach oraz rejsy do Malezji, Hongkongu, Singapuru i na Madagaskar.