Airbus chciałby zaistnieć na polskim rynku jako dostawca samolotów dla narodowego przewoźnika. – Jestem przekonany, że mamy świetne portfolio. Odnosimy sukcesy na rynku europejskim i światowym. Myślę, LOT zdecydowanie zasługiwałby na te wspaniałe samoloty – podkreślał Van Wersh.
O tym, że
PLL LOT planuje wymianę i odnowienie floty wiadomo od dawna. Przy każdych kolejnych rozmowach o planach przewoźnika wraca też kwestia potencjalnej współpracy z Airbusem. W zeszłym roku w maju wysyłały zapytanie ofertowe (RFP)
do trzech największych światowych producentów samolotów: Airbusa, Boeinga i Embraera. Pojawiły się informacje o planach pozyskania kilkudziesięciu nowych maszyn.
W ostatnich miesiącach największymi zmianami było
wycofanie Q400, uzupełnienie
floty Embraerów oraz pozyskanie
sześciu B737 MAX8 po rumuńskiej linii lotniczej Blue Air.
Airbus: LOT zasługuje na nasze samoloty
Airbus odmawia jakichkolwiek komentarzy na temat ewentualnych rozmów o nowych samolotach z PLL LOT. – Wiemy, że LOT chce wymienić flotę i prowadzi rozmowy ze wszystkimi producentami. To oczywiście przewoźnik będzie podejmował decyzje i to on wie jakie rozwiązania będą dla niego najlepsze – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami w Stambule Wouter Van Wersh, wiceprezes Airbusa odpowiedzialny za sprzedaż w Europie.
– Polska jest jedynym dużym krajem w Europie, których linie lotnicze nie wykorzystują samolotów Airbusa. Oczywiście moją ambicją jest to zmienić, zwłaszcza, że branża lotnicza rozwija się w Polsce bardzo dobrze. Sami jako Airbus* prowadzimy tu działalność i zatrudniamy setki osób. Zdecydowanie zależy nam na dalszym rozwoju i szerszej obecności – dodał wiceprezes Airbusa.
– Jestem przekonany, że mamy świetne portfolio produktów w zakresie samolotów wąskokadłubowych od A220 przez A320 i A321 po rodzinę A330. Podobnie w zakresie maszyn szerokokadłubowych możemy się pochwalić najnowocześniejszymi i zapewniającymi najmniejszy poziom emisji samolotami. Odnosimy sukcesy na rynku europejskim i światowym. Myślę, że LOT zdecydowanie zasługiwałby na te wspaniałe samoloty – podkreślał Van Wersh.
Pełny portfel zamówień
Po okresie pandemii i wojny które wpłynęły znacząco na globalne łańcuchy oraz kłopotów konkurenta Airbus nie może jednak szybko realizować dostaw. W skali globalnej trudności z szybkim pozyskaniem samolotów są wskazywane jako jeden z czynników utrudniających powrót ruchu pasażerskiego na ścieżkę szybkiego wzrostu.
Na najbliższe lata Airbus ma już w pełni wypełniony portfel zamówień. Linie lotnicze, które teraz chciałby podpisywać umowy muszą się liczyć z tym, że nowe samoloty, w zależności od typu, dotrą do nich w roku 2026 czy dopiero w 2029. W takim przypadku rozwiązaniem zawsze jest współpraca z lessorami, którzy zamówili samoloty wcześniej i otrzymają ja zdecydowanie szybciej. – A320, A321 – wiemy, że nie możemy dostarczyć nowych samolotów przed 2029 r. W przypadku A220 jest to rok 2026 czy 2027. Jednak nasi klienci mają szansę na szybszą rozbudowę floty jeśli zdecydują się na współpracę z lessorami, którzy mają wcześniejsze sloty – przyznał Van Wersh.
– Nie da się ukryć, że problemy z globalnymi łańcuchami dostaw stanowią obecnie wyzwanie i każdy musi się z nimi zmierzyć. Oczywiście jako firma ciężko pracujemy nad poprawą sytuacji i staramy się ograniczyć niekorzystny wpływ tych problemów na klientów – dodawał. Van Wersh zwracał przy tym uwagę na to, że z podobnymi wyzwaniami mierzy się nie tylko branża lotnicza.
A220 pełnoprawnym członkiem rodziny Airbus
A220, a więc samolot, o którym zdarzało się wspominać przedstawicielom PLL LOT, to zdaniem Airbusa świetny samolot, który doskonale wpisał się w portfolio producenta. Zdaniem Van Wersha, to że został opracowany i jest produkowany przez zakłady należące kiedyś do Bombardiera nie ma tu większego znaczenia i obecnie jest on pełnoprawnym członkiem rodziny Airbusa. To o tyle istotne, że część ekspertów uważa, że ze względu na duże różnice pomiędzy tym samolotem a innymi produkowanymi przez Airbusa nie daje daleko idących korzyści dla zamawiającego.
– Bombardier był zdecydowanie mniejszą firmą niż Airbus i nie był w stanie zapewnić globalnego serwisu jak robi to Airbus. Dlatego z A220 odnieśliśmy sukces na rynku. W Europie w zeszłym roku pozyskaliśmy nowego klienta – Croatia Airlines. Mamy dziś wielu dużych operatorów: airBaltic, Swiss, Air France, ITA i całkiem duże zainteresowanie innych linii lotniczych pozyskaniem A220 – mówił przedstawiciel Airbusa.
Rynek europejski
– Rynek Europejski, jak każdy, ma swoją specyfike. Szacujemy, że w ciągu najbliższych 20 lat będzie na nim zapotrzebowanie na ok. 40 tys. nowych samolotów, z czego 80% to będzie zapotrzebowanie na samoloty wąskokadłubowe. Charakterystyczne dla Europy będzie to, że w większości będą one zastępowały starsze samoloty. Tak jak wspomniane Croatian Airlines, Easyjet, WizzAir, KLM, Transavia i wielu innych przewoźników będzie się starało wymienić obecnie użytkowane samoloty na nowe – to przynosi natychmiastowe korzyści. To zastępowanie i odnawianie floty napędza europejski rynek – wyjaśniał wiceprezes Airbusa.
Azja, Afryka, Ameryka Łacińska, Indie czy Turcja są obecnie traktowane jako rynki o ogromny potencjale wzrostu – to na nich jest większe zapotrzebowanie na nowe samoloty i poszerzanie flot. – Myślę, że wzrost rynku w Europie będzie stosunkowo nieduży, w takich państwach jak Niemcy czy Francja będziemy mieli sytuacje stabilną, ale Polska mogłaby być rynkiem wzrostowym – podkreślał Van Wersh.
* Airbus jest obecny w Polsce od 2001 r., kiedy to przejął PZL Warszawa-Okęcie. Ta zatrudniające obecnie ok. 700 osób w zakładach w Warszawie, Mielcu i Łodzi firma jest częścią Airbus Defence and Space. Prowadzi m.in. produkcję na potrzeby samolotów C295 oraz A330 oraz utrzymanie PZL-130 Orlik. Od zeszłego roku
w Gdańsku działa także biuro Navblue – firmy zależnej Airbusa z sektora IT.
Wouter Van Wersh, executive vice president, president region & sales Europe