Europejski producent chce wysłać na przymusowe urlopy około 3,2 tys. pracowników swojej fabryki Broughton w Walii. Chwilę wcześniej Airbus ogłaszał, że sytuacja związana z pandemią koronawirusa zagraża przetrwaniu firmy – informuje Agencja Reutera.
Airbus dokonał najostrzejszej jak dotąd oceny szkód spowodowanych kryzysem, informując 135 tys. pracowników firmy, aby przygotowali się na potencjalnie
redukcje miejsc pracy. Podobnie jak cała branża lotnicza, europejski producent zmaga się z wpływem pandemii COVID-19 na sektor.
„Airbus potwierdza, że zgodził się ze swoimi partnerami społecznymi na zastosowanie rządowego programu zatrzymywania miejsc pracy dla około 3,2 tys. pracowników produkcji i wsparcia produkcji w zakładach komercyjnych samolotów w Broughton” – napisał producent w oświadczeniu.
Brytyjski system utrzymywania pracy pozwala pracodawcom na wysłanie pracowników na przymusowe urlopy i ubieganie się o dotacje pieniężne w wysokości do 80 proc. wynagrodzeń, ograniczone do 2,5 tys. funtów na jednego pracownika.
Airbus dokona uzupełnienia wynagrodzeń brutto, aby zapewnić wypłatę do 85-90 proc. wynagrodzenia, zgodnie z umową podpisaną z przedstawicielami związków zawodowych. Umowa dotyczy większości zespołów produkcyjnych i wsparcia produkcji w Broughton, fabryce w północnej Walii, w której montowane są skrzydła.
Urlopy będą rozłożone w czasie, a wszystkie rozpoczną się w ciągu najbliższych trzech tygodni i będą trwały co najmniej trzy tygodnie. Nie będzie to jednak miało wpływu na 3 tys. pracowników Airbusa w Filton w zachodniej Anglii, gdzie skrzydła są projektowane i obsługiwane.