B737 MAX drenują finanse Boeinga. Pierwsze oznaki zmian

Styczniowy „incydent” z B737 MAX 9 Alaska Airlines, w którym podczas wznoszenia się samolotu z kadłuba wyrwane zostało okno, pod którym zamaskowane były nieaktywne drzwi awaryjne, doprowadził do całkowitej utraty zaufania do Boeinga ze strony amerykańskiego Kongresu czy Federalnej Administracji Lotnictwa. Raport zlecony przez Kongresmenów wykazał, że „kultura bezpieczeństwa” producenta statków powietrznych była „nieodpowiednia”. W jeszcze gorszym świetle Boeinga przestawił sześciotygodniowy audyt regulatora lotniczego, który rozpoczął się tuż po styczniowym incydencie. Agenci-regulatorzy w końcowym raporcie wykazali aż 97 produkcyjnych nieprawidłowości! 

Dla Boeinga, w ciągu najbliższych tygodni, najważniejsze jest stworzenie „kompleksowego planu działania”, który „wyeliminuje systemowe problemy z kontrolą jakości”. Problemy, które wywołał styczniowy „incydent”, jak również wykrywane kolejne usterki produkcyjne w MAX-ach, skutkują wydłużeniem się procesu certyfikacyjnego najmniejszego i największego wariantu samolotu z rodziny B737 MAX. Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) rozważa przywrócenie testów certyfikacyjnych nowych samolotów amerykańskiego producenta. Unijny regulator lotniczy do tej pory uznawał na zasadzie wzajemności certyfikaty wydawane przez amerykańskiego odpowiednika.

Drenaż finansów

Zwiększona kontrola regulacyjna ze strony Federalnej Administracji Lotnictwa i mniejsza miesięczna produkcja nowych wąskokadłubowych boeingów 737 odbijają się na finansach Boeinga, co sprawia, że wyniki finansowe amerykańskiego koncernu lotniczego za pierwszy kwartał będą negatywne. Strata wyniesie od czterech do czterech i pół mld dolarów amerykańskich, o czym poinformował w Londynie Brian West, dyrektor finansowy Boeinga. Wartość całorocznych przepływów środków finansowych (ang. cash flow) osiągnie jednocyfrową wartość.

Zaktualizowane perspektywy finansowe odzwierciedlają zmianę priorytetów Boeinga w związku ze skutkami niemal katastrofalnej awarii, która miała miejsce na początku stycznia br. West wskazał, że Boeing spowolnił dostawy nowych odrzutowców, przeznaczając zasoby ludzkie na wyeliminowanie wszystkich błędów produkcyjnych. Zdaniem dyrektora finansowego, niewłaściwy montaż podzespołów jest przyczyną pogorszenia się jakości, co stało się bodźcem do wnikliwej kontroli jakości produkcji przez amerykańskie organy regulacyjne.

– Nie jesteśmy w momencie, w którym możemy zapewnić sobie krótkoterminowe wyniki finansowe ze względu na toczące się prace dotyczące stabilności – powiedział, cytowany przez „The Seattle Times”, Brian West. – Oczekujemy, że będziemy bardziej przewidywalni i będziemy mieli lepszą pozycję, ale zajmie to trochę czasu – dodał dyrektor finansowy, który spodziewa się, że marże Boeinga w zakresie sprzedaży samolotów komercyjnych będą w pierwszym kwartale ujemne i wyniosą około -20 proc., co będzie najgorszym wynikiem od końca 2021 r. – Chociaż straty powinny się zmniejszać w kolejnych miesiącach, marże powinny pozostać ujemne – zaznaczył West.

Zmiany ku lepszemu?

Federalna Administracja Lotnictwa zakazała Boeingi zwiększyć liczby miesięcznie produkowanych MAX-ów, największego źródła dochodów producenta, do czasu, aż regulatorzy będą pewni, że Boeing ma pełną kontrolę nad jakością swojego systemu produkcyjnego. Brian West zaznaczył, że tempo produkcji w pierwszej połowie roku będzie niższe, a następnie ponownie wzrośnie, lecz dopiero pod koniec roku, tak jak wcześniej, linie montażu końcowego w Everett i Renton powinno opuszczać 38 maszyn. – Wszystko będzie jednak zależeć od FAA – stwierdził West. Warto podkreślić, że Boeing planował, aby miesięczna produkcja MAX-ów wzrosła do 50 sztuk.

Największą bolączką dla Boeinga jest główny dostawca m.in. kadłubów, Spirit Aerosystems. Z początkiem marca Boeing przestał przyjmować od firmy z Wichity kadłuby do B737 MAX, w których brakuje części lub wymagają one naprawy. Chociaż powinno to odciążyć mechaników Boeinga, w najbliższej perspektywie „może wystąpić zmienność dostaw”.

West, będąc w Londynie, wskazał, że pomimo ostatnich niepowodzeń, Boeing ma wystarczające rezerwy, aby zapłacić za ewentualne przejęcie Spirit AeroSystems gotówką. Jeśli transakcja zostałaby w końcu sfinalizowana, Boeing zyskałby nadzór nad największym dostawcą części i położony zostałby kres prawie 20-letniemu outsourcingowi.