Niskokosztowe linie lotnicze easyJet ograniczą swoją obecność w porcie Berlin-Brandenburg. Zredukowana zostanie flota stacjonujących w stolicy Niemiec odrzutowców brytyjskiego taniego przewoźnika – informują serwisy "AeroTime" i "Simple Flying".
Po kilku tygodniach niedoborów załóg i częstych odwołań lotów linie easyJet ogłosiły, że zmniejszą swoją aktywność na lotnisku Berlin-Brandenburg. Powołując się na powolny proces odnowy po kryzysie wywołanym wirusem COVID-19, a także na wysokie opłaty lotniskowe, tani przewoźnik z Wielkiej Brytanii zmniejszy do zaledwie jedenastu liczbę samolotów stacjonujących w porcie stolicy Niemiec. Decyzja zagraża prawie 275 miejscom pracy personelu pokładowego i obsługi technicznej.
Konieczna restrukturyzacja– Oczekiwany popyt na podróże, wysokie opłaty lotniskowe oraz nasze wysiłki zmierzające do optymalizacji naszej sieci po pandemii oznaczają, że konieczna jest restrukturyzacja naszej działalności – tłumaczy Stephan Erler, menedżer easyJet w Niemczech.
Niskokosztowiec zapowiada trudne rozmowy z pracownikami, ale postara się ograniczyć redukcje zatrudnienia do minimum, oferując stanowiska w innych bazach w swojej sieci.
– Jesteśmy przekonani, że jeśli wycofamy siedem samolotów z Berlina i wykorzystamy je w innych miejscach naszej sieci, to maszyny wygenerują znacznie większe przychody niż gdyby pozostały w Berlinie – wyjaśnia Erler.
Najwięksi konkurencji nieosiągalniBrytyjskie easyJet stały się liderem rynku w regionie
po upadku linii Air Berlin w 2017 roku. Ostatnie lata i początek pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 sprawiły jednak, że tani przewoźnik walczył o przetrwanie w stolicy Niemiec. Już przed dwoma laty zmniejszył swoją flotę na lotnisku z 34 do 18 odrzutowców. Efektem tego ruchu było również wymuszone odejście połowy zatrudnionych w Berlinie pracowników.
Pomimo wczesnego optymizmu co do solidnego ożywienia po pandemii, easyJet pozostają w tyle za najgroźniejszymi konkurentami. Powszechne niedobory pracowników doprowadziły do zmniejszenia oferowania, co spowodowało, że tani przewoźnik zrezygnował z setek usług w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Niskokosztowiec starał się reagować, przyspieszając rekrutację, ale wymagane szkolenia w zakresie bezpieczeństwa opóźniły daty rozpoczęcia pracy przez nowych zatrudnionych. W celu dostosowania się do niedoborów i zapobieżeniu dalszym zakłóceniom w sezonie letnim, tani przewoźnik w dość drastyczny sposób zmniejszył liczbę miejsc w 55 airbusach A319. Na pokład tych odrzutowców może wejść teraz zaledwie 150 pasażerów, co pozwoliło zmniejszyć liczbę wymaganych członków załogi z czterech do trzech na każdy rejs.