Polskie Linie Lotnicze LOT zanotowały 7,5 mld zł przychodów i 374,3 mln zł straty. Tak wynika z danych Ministerstwa Finansów, które opublikował w czwartek "Puls Biznesu".
Wyniki są zaskakujące dla wielu ekspertów, bowiem narodowy przewoźnik jeszcze w 2018 roku miał 297,1 mln zł dochodu podatkowego przy 6,3 mld zł przychodów i 6 mld zł kosztów.
Kolejny rok okazał się jednak znacznie gorszy i
linie lotnicze znad Wisły odnotowały wysoką stratę, sięgającą 374,3 mln zł. Przychody były wprawdzie znacznie większe niż dwanaście miesięcy wcześniej, bowiem na poziomie 7,5 mld zł, ale koszty wzrosły do sumy 7,9 mld zł.
– Wyniki ogłosimy po ich zatwierdzeniu. Wtedy będziemy je komentować. Zalecam ostrożność, bo te dane nie są prawdziwe – wyznał Rafał Milczarski, prezes PLL LOT.
– 2019 był rokiem uziemienia maszyn MAX i LOT poniósł z tego powodu gigantyczne straty. To także okres przygotowań do przejęcia Condora i prób ekspansji w Europie. Biorąc pod uwagę również uziemienie Dreamlinerów, to LOT bardzo dobrze rozwinął się pod względem przychodów, które urosły z 6,19 mld zł w 2018 roku – wytłumaczył Eryk Kłopotowski, ekspert lotniczy.
– Strata jest gigantyczna, ale to zaledwie ułamek tego, co podatnicy będą musieli pokryć w 2020 roku. Szacuję, że straty LOT-u przekroczyły już 1,5 mld zł. Trudno wyrokować, jak będzie wyglądała przyszłość firmy, jednak z pewnością jako jedna z kluczowych spółek państwowych będzie utrzymana przy życiu za wszelką cenę. Na całym świecie linie lotnicze są dotowane, więc nie będzie problemów z akceptacją pomocy państwa – dodał Kłopotowski.
– Liczy się zdolność do produkowania gotówki. Dopiero ten wynik pokazuje, w jakiej kondycji jest przewoźnik. Pozytywny w wynikach LOT-u jest pokaźny wzrost przychodów. Pytanie, jak zmieniły się koszty. Pojawiały się wątpliwości dotyczące ekspansji, np. rozbudowy hubu w Budapeszcie – zaznaczył Michał Leman, prezes FlixBusa Polska i również ekspert lotniczy.