Amerykański producent poinformował, że rodziny ofiar dwóch katastrof lotniczych samolotów B737 MAX otrzymają w pierwszej transzy 50 mln dolarów. Łącznie Boeing chce przeznaczyć na ten cel 100 mln dolarów.
Fundusze w postaci 50 mln dolarów to „krótkoterminowa” pomoc finansowa dla rodzin ofiar. Boeing ogłosił również, że w tworzeniu i nadzorowaniu funduszu kompensacyjnego pomogą mu uznani specjaliści – Kenneth Feinberg i Camille Biros. W sumie amerykański producent wypłaci na ten cel
deklarowane wcześniej 100 mln dolarów.
– Tragiczna śmierć ludzi w obu katastrofach nadal mocno obciąża wszystkich w Boeingu, współczujemy wszystkim bliskim ofiar tych wypadków – stwierdził Dennis Muilenburg, prezes Boeinga. – Dzięki naszej współpracy z ekspertami Feinbergiem i Biros mamy nadzieję, że rodziny otrzymają potrzebną pomoc tak szybko i sprawnie, jak to tylko możliwe – zadeklarował.
Wszystkie środki rozdysponowane przez ekspertów mają być niezależne od jakiejkolwiek uchwały podjętej w procesie prawnym. – Jesteśmy zaszczyceni, mogąc podjąć się tak ważnego zadania, jakim jest zapewnienie potrzebnej pomocy finansowej rodzinom tych dwóch tragedii – stwierdził Kenneth Feinberg. – Wiemy, jak ważne jest pomaganie rodzinom ofiar, które doświadczyły osobistej tragedii. Chcemy, żeby członkowie rodzin otrzymali pieniądze szybko, i będziemy nad tym pracować – dodała Camille Biros.
Chodzi o ofiary dwóch katastrof lotniczych wąskokadłubowych samolotów Boeing 737 MAX indonezyjskiej linii lotniczej
Lion Air w październiku ubiegłego roku i etiopskiego przewoźnika
Ethiopian Airlines z marca tego roku. W obu wypadkach zginęło łącznie ponad 350 osób. Szybko zauważono wiele podobieństw pomiędzy katastrofami i zaczęto podejrzewać, że przyczyny wypadku leżą po stronie wadliwej maszyny. Kolejne linie lotnicze zaczęły uziemiać swoje samoloty, ostatecznie uziemiono je wszystkie. W toku śledztwa udało się stwierdzić, że istotnie u podłoża obu katastrof leży ten sam powód – wada podsystemu MCAS, czyli automatu, który miał zapobiegać przeciągnięciu.
Nieznana jest dokładna data powrotu MAX-ów do służby, wiadomo na pewno, że
nie nastąpi to przed styczniem 2020 roku. Po przygotowaniu wszystkich poprawek Boeing będzie potrzebował zgodę FAA i EASA, które muszą je zatwierdzić, ale także i linii lotniczych, które muszą wprowadzić własne procedury techniczne zaimplementowania tych poprawek w swoich flotach. To może zająć kolejne cenne miesiące, podobnie jak wznowienie dostaw produkowanych obecnie samolotów B737 MAX, których amerykański producent powoli nie ma gdzie ustawiać.