Za sprawą nowego śledztwa New York Times (NYT) wraca temat jakości produkcji boeingów B787 Dreamliner w drugich zakładach w North Charleston w Południowej Karolinie. Według informatorów gazety, fabryka Boeinga, która była symbolem nowoczesności w branży lotniczej, nękana jest tandetną produkcją i słabym nadzorem, które mogą zagrażać bezpieczeństwu B787.
Aż chce się zacząć ten artykuł od słynnego tekstu z piosenki "12 groszy" Kazika Staszewskiego – "Ameryka też się sypie, to osobny rozdział". Niestety posypało się i to konkretnie Boeingowi. W tym roku amerykański producent ma potężne problemy, które zaczęły się od pytania o bezpieczeństwo najnowszego wąskokadłubowego samolotu po katastrofie
B737 MAX 8 linii Ethiopian Airlines, który wykonując rejs ET302 rozbił się wkrótce po starcie z lotniska w Addis Abebie. Katastrofa kolejnego B737 MAX 8 doprowadziła do uziemienia tych samolotów przez władze lotnicze na całym świecie. Teraz ponownie wracają pytania dotyczące jakości produkowanych Dreamlinerów w zakładach w North Charleston.
Nowe śledztwo New York Times
Dziennikarze Natalie Kitroeff i David Gelles z New York Times przejrzeli setki służbowych maili, dokumentów korporacyjnych i rejestrów federalnych, a także odbyli wywiady z kilkunastoma obecnymi i byłymi pracownikami, które ujawniają, że kultura korporacyjna w North Charleston ceniła szybkość produkcji nad jej jakość. W obliczu długich opóźnień w produkcji i dostawach B787, Boeing zaangażował wielu pracowników do szybkiego produkowania i dostarczania Dreamlinerów, wielokrotnie ignorując problemy jakościowe zgłaszane przez swoich pracowników.
Skargi dotyczące szybkiego tempa produkcji odzwierciedlają szersze obawy dotyczące firmy w następstwie ostatnich dwóch katastrof z udziałem B737 MAX. Boeing jest pod medialnym obstrzałem. Wszyscy zastanawiają się, czy wyścig mający na celu osiągnięcie maksimum mocy produkcyjnych i dogonienie rywalizującego z nim Airbusa nie spowodował, że producent stracił panowanie nad bezpieczeństwem swojego programu B787, podobnie jak było w przypadku B737 MAX i systemu MCAS, który odegrał rolę w obu wypadkach tych samolotów.
Wpadki i niechlujstwo w zakładzie w North Charleston przyciągnęły uwagę linii lotniczych i organów nadzoru. Qatar Airways przestał kiedyś odbierać samoloty z tej fabryki po tym jak jego samoloty miały opóźnione dostawy lub były po prostu uszkodzone. Pracownicy Boeinga złożyli do federalnych organów regulacyjnych kilkanaście roszczeń i skarg dotyczących bezpieczeństwa, opisując takie problemy, jak wadliwe wytwarzanie, odpady pozostawione na samolotach i nacisk na nie zgłaszanie naruszeń do przełożonych. Inni pozywali Boeinga, twierdząc, że byli szykanowani za zgłaszanie błędów produkcyjnych.
Według obecnych i byłych pracowników Boeinga, wszędzie czasami popełniane są różne błędy, ale należy to zgłaszać i starać się bardziej zapobiegać takim sytuacjom. A tych było bardzo dużo i tak np. w kilku samolotach zainstalowano wadliwe części. Narzędzia i metalowe wióry z obróbki pozostawiono w silnikach, często też w pobliżu instalacji elektrycznych. Wielokrotnie samoloty wykonywały loty techniczne z tymi pozostałościami. John Barnett, były kierownik ds. jakości, który pracował w Boeingu przez prawie trzy dekady i przeszedł na emeryturę w 2017 r., odkrył skupiska metalowych taśm wiszących nad okablowaniem sterującym różnymi urządzeniami. Jednak mimo wszystko udało się i póki co nie ma dowodów na to, że problemy w Południowej Karolinie doprowadziły do poważnych incydentów związanych z bezpieczeństwem B787. Dreamliner nigdy się nie rozbił, chociaż flota została na krótko uziemiona po pożarze baterii w 2013 r. Również wszystkie linie lotnicze mają duże zaufanie do Dreamlinera.
Rich Mester, były technik Boeinga, który przeglądał samoloty przed dostawą, opisuje znaleziska. – Znajdowałem rury, orzechy, jedzenie, papiery po słodyczach i rzeczy z procesu budowy. Moi pracownicy znaleźli też drabinę i reflektory pozostawione w stateczniku pionowym i ogonie samolotów, m.in. w pobliżu kół zębatych stabilizatora poziomego – powiedział Mester, który został zwolniony i wraz Krajową Radą ds. Pracy USA walczy o dobre imię. Kolejnym przykładem jest Dan Ormson, który pracował w American Airlines przy odbiorach 787. Regularnie znajdował on śmieci i pozostałości po produkcji podczas inspekcji Dreamlinerów w North Charleston. Ormson odkrył luźne przedmioty dotykające przewodów elektrycznych i szmaty w pobliżu podwozia oraz gondoli silnika. Zanieczyszczenia te mogą stwarzać niebezpieczne sytuacje np. wspomniany pracowniki American Airlines znalazł kiedyś też kawałek folii bąbelkowej w pobliżu systemu sterowania pedałami w kokpicie.
Sytuacja staje się na tyle poważna, że Boeing nie wyciągnął żadnych wniosków po śledztwie z 2014 r. Nie wdrożono nowych procedur sprawdzania jakości, a sam proces patologicznych zachowań dalej narastał. Prawdopodobnie artykuł NYT nie ujrzałby jeszcze długo światła dziennego gdyby nie problemy z B737 MAX. Teraz Boeing nie może się obronić już tylko tym, że B787 jest dobrym samolotem i wysłać parę ciepłych wypowiedzi prezesów linii lotniczych zadowolonych z wyników finansowych. Za tym muszą pójść konkretne działania i przede wszystkim poszanowanie i słuchanie swoich pracowników, którzy zgłaszali nieprawidłowości.
Problemy miały także Siły Powietrzne USA
W marcu siły powietrzne wstrzymały dostawy
latających cystern KC-46, budowanych w Everett w stanie Waszyngton, po znalezieniu klucza, rygli i śmieci w nowych samolotach. – Mówiąc wprost, jest to niedopuszczalne, aby tak wyglądały dostarczane samoloty – powiedział w marcu w senackiej podkomisji Will Roper, asystent sekretarza US Air Force. Boeing poinformował, że pracuje nad rozwiązaniem problemu z siłami powietrznymi, które wznowiły dostawy nowych samolotów w połowie kwietnia tego roku.
Śledztwo telewizji Al Jazeera: Efekt Dreamlinera czy niespełnione marzenie?
O boeingach 787 Dreamliner i ich problemach technicznych zrobiło się głośno już w 2014 r. Wszystko za sprawą śledztwa Willa Jordana z telewizji Al Jazeera pt. "Broken Dreams: The Boeing 787".
Materiał telewizji Al Jazeera można zobaczyć m.in. na profilu Youtube angielskojęzycznego kanału katarskiej telewizji. Wtedy amerykański producent w tym samym czasie rozpoczął kampanię pokazującą pozytywne efekty wprowadzenia samolotu dla linii lotniczych. Według autora dawnego reportażu latając Boeingami B787 narażamy się na niebezpieczeństwo. Dziennikarz dotarł wtedy m.in. do pracowników Boeinga, którzy mają zastrzeżenia co do bezpieczeństwa i produkcji B787. Will Jordan sugerował także, że część pracowników Boeinga w North Charleston nie ma kwalifikacji do prac technicznych, a także zażywa narkotyki oraz boi się latać samolotami, które sami produkują. Boeing jednak nie miał nic sobie do zarzucenia i ripostował rewelacje stacji informacją o "Efekcie Dreamlinera". Teraz już nie posiada takiego oręża bo ma wielki problem wizerunkowy z B737 MAX.
W 2014 r. media i branża lotnicza były faszerowane przez Boeinga informacjami, że reportaż nie wnosi nowych ani przełomowych informacji, ponieważ już od 2008 r. cały świat wiedział o opóźnieniach programu 787, kłopotach z jakością wielu podzespołów i części, silnym wydzielaniem ciepła w czasie ładowania akumulatorów litowo-jonowych, a później także o poprawkach samolotów z linii montażowej w North Charleston przez pracowników w Everett na początku ich produkcji. Koronnym przykładem była także sprawa podzespołów dostarczonych przez włoską Alenię. Pierścienie kadłuba 787 miały otwory na nity przesunięte o ponad 1/4 cala. Wtedy było trudno przypuszczać, aby firma o tak dużym prestiżu jak Boeing, wypracowanym przez prawie 100 lat, chciała celowo dopuścić do eksploatacji samoloty niespełniające restrykcyjnych norm. Teraz tezy o tym, że B787 mogą być potencjalnie niebezpiecznymi samolotami, zaczynają popierać twarde dowody ludzi związanych z programem 787.
Boeing B787 Dreamliner
Jaki zatem jest naprawdę B787? Dreamliner jako produkt był i jest na pewno prawdziwym przełomem wśród samolotów pasażerskich. Nowoczesna konstrukcja, zaawansowane technologicznie silniki oraz lekkie kompozytowe materiały gwarantują obniżenie poziom hałasu, a także bardziej przyjazne warunki na pokładzie. To tylko niektóre z zalet, które zapewniają pasażerom wysoki komfort podczas podróży. Jednak niektóre z najbardziej innowacyjnych technologii na pokładzie Boeinga 787 nie są widoczne gołym okiem, ale z pewnością pomogą pasażerom odczuć różnice i sprawią, że ich lot będzie bardziej przyjemny i komfortowy.
Od uruchomienia programu w 2004 r. Boeing zebrał zamówienia na 1441 samolotów B787: 444 w wersji B787-8, 824 maszyny B787-9 oraz 173 B787-10 od 85 klientów. Do tej pory amerykański producent dostarczył 817 Dreamlinerów: 360 B787-8, 435 B787-9 oraz 22 największe B787-10. Dreamliner jest najszybciej sprzedającym się samolotem szerokokadłubowym w historii lotnictwa komercyjnego. To pierwszy samolot w tej kategorii, który przekroczył sprzedaż 1000 sztuk w ciągu zaledwie dziewięciu lat od ogłoszenia programu. Wśród dostarczonych samolotów znajduje się także 12 maszyn B787, osiem B787-8 oraz cztery B787-9, należących do rodzimego LOT-u. Na szczęście wszystkie B787 LOT-u produkowane są Everett.