Boeing. Mały sukces, czyli więcej dostaw samolotów

Boeing, który niegdyś był określany mianem lidera rynku konstruktorskiego samolotów, dziś musi mierzyć się z problemami, które są efektem własnych zaniedbań. Sytuacja producenta ze Stanów Zjednoczonych powinna ulec zmianie in plus, a wszystko za sprawą mianowania nowego dyrektora generalnego, którego głównym zadaniem jest przywrócenie Boeingowi niezawodności produkcyjnej. Choć Robert Ortberg dyrektorem generalnym jest kilka tygodni, to mały sukces można przypisać na konto 64-letniego Amerykanina, albowiem Boeing dostarczył w sierpniu 40 samolotów, o pięć maszyn więcej niż w analogicznym miesiącu roku wcześniejszego, kiedy producent borykał się z wadą produkcyjną B737 MAX.

Sierpniowy wzrost dostaw był napędzany głównie wzrostem liczby przekazanych klientom (komercyjnym liniom lotniczym) odrzutowców o wąskim kadłubie. Boeing dostarczył 32 MAX-y, o jeden więcej niż w lipcu br., z czego dziewięć maszyn odebrali przewoźnicy z Państwa Środka – najwięcej od grudnia 2019 roku. Dostarczenie 40 samolotów nie robi wrażenia, jeśli pod uwagę weźmie się, ile maszyn Boeing przekazywał liniom kiedyś, lecz jest to jeden z najwyższych miesięcznych wyników amerykańskiego producenta w tym roku. Sierpniowy wynik jest jednak gorszy od lipcowego, gdyż liczba dostaw nowych maszyn w siódmym miesiącu roku wyniosła 43.

Boeing ma nadzieję do końca roku produkować 38 MAX-ów miesięcznie, a cel ten został odroczony ze względu na wykryte problemy konstrukcyjne. Producent miał nadzieję na ekspansję kilka miesięcy temu, lecz Federalna Administracja Lotnictwa zwiększyła nadzór nad działalnością firmy i ograniczyła tempo produkcji nowych wąskokadłubowców, co jest efektem styczniowego „incydentu”. Od początku roku do 31 sierpnia Boeing dostarczył 258 samolotów, w tym 198 odrzutowców wąskokadłubowych. W tym samym czasie europejski rywal (Airbus) zdołał przekazać klientom z całego świata 447 maszyn.