Boeing opóźni o kolejne kilka miesięcy, a nawet o rok, wprowadzenie na rynek nowego odrzutowca - informuje Agencja Reutera. Producent z Chicago sprzedał już 309 samolotów wersji 777X. Wartość każdej maszyny wyceniono na 444 mln dolarów.
Kontrolowane zmniejszenie tempa pracy, redukcja zatrudnienia, wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi oraz Chinami i postępujący wciąż spadek popytu na podróże powietrzne z powodu kryzysu wywołanego wirusem COVID-19 skutkuje kolejnymi problemami i opóźnieniem w łańcuchu dostaw Boeinga 777X.
Większa wersja mini-jumbo 777 miała trafić do klientów w 2021 roku. To i tak było dwanaście miesięcy później niż wcześniej zakładano, ale główną przyczyną były kłopoty z silnikami General Electric GE9X. Bardziej rygorystyczna kontrola ze strony Federalnej Administracji Lotniczej (FAA) podczas wieloletniego
procesu certyfikacji i nowa sytuacja związana z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 zmusiły
producenta z Chicago do kolejnego przesunięcia terminu.
Maszyny B777X trafią na rynek najwcześniej w 2022 roku, ale bardziej prawdopodobną datą jest 2023 rok, kiedy podróże powietrzne mogą wrócić do poziomu sprzed bieżącego kryzysu.
Seria 777X oferuje dwie wersje samolotów - 777-8 oraz większy i bardziej atrakcyjny dla klientów 777-9, który pomieści 406 pasażerów, konkurując w ten sposób z Airbusem A350-1000, który zabiera na pokład 360 podróżnych. Nowoczesne dwusilnikowe maszyny zastąpią w przyszłości
czterosilnikowe B747 oraz A380, które są systematyczne wycofywane z flot linii lotniczych na całym świecie. Ostatnie B747-8 zejdą z linii montażowych za dwa lata, natomiast już w przyszłym roku Airbus wstrzyma produkcję
superjumbo.