Boeing ubiegał się o uzyskanie zwolnienia ze szczególnych wymogów certyfikacyjnych w ramach procesu certyfikacyjnego B737 MAX 7, lecz złożony do Federalnej Administracji Lotnictwa wniosek został wycofany. Działanie podyktowane jest incydentem z B737 MAX 9 i działaniami amerykańskich prawodawców, którzy są w stosunku do Boeinga coraz bardziej nieufni.
Boeing złożył w listopadzie wniosek do Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), w którym poprosił amerykańskiego regulatora lotniczego o
uzyskanie preferencyjnych warunków certyfikacji jednego z układów w boeingu 737 MAX 7 – samolotu, którego producent stara się bezskutecznie certyfikować. FAA w opublikowanej nocie stwierdziła, że Boeing zwrócił się o „częściowe zwolnienie z pewnych zasad odnoszących się do konstrukcji wlotu gondoli silnika i układu przeciwoblodzeniowego silnika”.
Wniosek Boeinga związany był z wydaną przez FAA w sierpniu dyrektywą zdatności do lotu, w której regulator ostrzegł operatorów MAX-ów przed używaniem układu przeciwoblodzeniowego silnika w suchym powietrzu. Do wydania dyrektywy skłoniły loty testowe pilotów, które wykazały, że uruchomienie systemu przeciwoblodzeniowego na dłużej niż pięć minut, w określonych warunkach, może doprowadzić do przegrzania się i uszkodzenia osłony wlotowej silników.
Wyłączenie przepisów Ze złożonego do Federalnej Administracji Lotnictwa wniosku wynikało, że producent z USA starał się o wyłączenie w procesie certyfikacyjnym przepisów związanych z przedłużającymi się operacjami nad wodami oraz „stopniem, w jakim prawdopodobieństwo awarii niektórych krytycznych systemów i podzespołów jest niewielkie”. Boeing chciał również, aby wyłączone zostało stosowanie przepisów – zaostrzonych w wyniku dwóch katastrof z udziałem B737 MAX – nakładających na producentów obowiązek uwzględniania temperatury i wilgotności przy określaniu trwałości materiału danej części.
Boeing chciał, aby Federalna Administracja Lotnictwa zgodziła się na certyfikację B737 MAX 7 na takich samych zasadach, jak wcześniejsze samoloty nowej generacji, które są już w eksploatacji linii lotniczych z całego świata. B737 MAX 8 użytkują Polskie Linie Lotnicze LOT. Amerykański producent samolotów, aby złagodzić potencjalne przegrzewanie się części konstrukcji wlotowej silników, wskazał w grudniu, że pracuje nad wprowadzeniem „długoterminowego rozwiązania” zaistniałego problemu. „Aktualizacja” konstrukcji samolotu miała zostać wdrożona we wszystkich wyprodukowanych do tej pory boeingach 737 MAX.
Wycofanie wniosku Na początku stycznia
podczas wznoszenia się B737 MAX 9 Alaska Airlines z kadłuba samolotu wyrwane zostało okno, pod którym zamaskowane były nieaktywne drzwi awaryjne. Incydent, który miał miejsce na początku stycznia, zmienił na jakiś czas działania zarządu Boeinga. Dave Calhoun, dyrektor generalny producenta, po raz kolejny stwierdził, że taki incydent „nie może się więcej wydarzyć”.
Boeing wycofał złożony w Federalnej Administracji Lotnictwa wniosek o uzyskanie zwolnienia ze szczególnych wymogów certyfikacyjnych w ramach procesu certyfikacyjnego B737 MAX 7. Decyzja podjęta przez dyrektora generalnego jest następstwem zwiększonych nacisków ze strony amerykańskich prawodawców, szczególnie po incydencie z samolotem Alaska Airlines, który miał miejsce 5 stycznia i doprowadził do uziemienia 171 samolotów boeing 737 MAX 9.
Wycofanie wniosku wzbudziło obawy co do harmonogramu certyfikacji pozostałych wąskokadłubowych boeingów nowej generacji. Coraz więcej danych wskazuje na to, że certyfikacja B737 MAX 7 i 10 będzie jeszcze bardziej opóźniona.
Zmiana podejścia Kongresu Katastrofy zmieniły podejście amerykańskiego Kongresu do Boeinga. Zmiany legislacyjne przywróciły kontrolę nad certyfikacją Federalnej Administracji Lotnictwa. Proces certyfikacyjny B737 MAX 7 i 10 znacząco się wydłuża, gdyż FAA żąda kolejnych dokumentów, czego nie może zrozumieć zarząd Boeinga, wskazując na „ogrom” wykonanej pracy. W czasie
naszej wizyty w Charleston, gdzie
produkowane są B787, byłem zaskoczony i zniesmaczony tym, że zarząd Boeinga w ogóle nie poczuwał się do odpowiedzialności za swoje zaniedbanie przy produkcji B737 MAX.
Tak, wydarzyło się, ale po co drążyć? Czyżby zyski stawały się ważniejsze od bezpieczeństwa? Sęk w tym, że w ostatnim czasie złe decyzje Boeinga spowodowały, że
producent notorycznie raportuje straty, a jednostka obronna, która odpowiedzialna jest za
produkcje nowych Air Force One, wręcz zabija finanse firmy. Wykrywane co jakichś czas kolejne usterki w konstrukcji samolotów z rodziny 737 i 787 podkreślają, że
Boeing jest w dużych tarapatach, a wyjście z kryzysu zajmie mu dużo czasu. Czy lekarstwem na wszelkie problemy będzie
nowy dyrektor generalny?