Linie lotnicze Bonza ujawniły 25 tras i szesnaście miejsc docelowych, do których dotrze w pierwszej fazie działalności nowy tani przewoźnik z Australii. Flota oparta będzie na boeingach 737 MAX - informuje "Sydney Morning Herald".
Główną siedzibą niskokosztowca jest port Sunshine Coast, położony na południu stanu Queensland i oddalony niespełna 90 km od Brisbane, gospodarza letnich igrzysk olimpijskich w 2032 roku. Druga baza startupu zostanie uruchomiona w Melbourne. Na obu lotniskach stacjonować będą po dwa odrzutowce taniego przewoźnika.
Bonza zaoferuje na początek podróżnym sieć 25 połączeń, obejmujących Albury, Avalon, Bundaberg, Cairns, Coffs Harbour, Gladstone, Mackay, Melbourne, Mildura, Newcastle, Port Macquarie, Rockhampton, Sunshine Coast, Toowoomba Wellcamp, Townsville i Whitsunday Coast.
Siatka połączeń pierwszej fazy działalności niskokosztowca– Nie będziemy latać tylko pomiędzy trzema największymi miastami Australii. Chcieliśmy zaoferować naszym klientom większy wybór i dotrzymujemy obietnicy, ogłaszając uruchomienie nowych tras. Dajemy Australijczykom więcej możliwości zwiedzenia kraju po bardzo niskich cenach – zachęca Tim Jordan, prezes niskokosztowca, który w pierwszej fazie działalności skupia się na lotach krajowych do miejsc docelowych na zachodnim wybrzeżu Australii.
Bonza zaoferuje 37 rejsów w tygodniu z macierzystego lotniska, skąd 83 proc. ogłoszonych połączeń będzie zupełnie nowych. 92 proc. zaoferowanych tras z Sunshine Coast nie jest obsługiwanych przez żadne inne linie lotnicze. Nowy tani przewoźnik nie będzie miał również konkurencji w takich miejscach jak Albury, Avalon, Bundaberg, Cairns, Coffs Harbour, Gladstone, Rockhampton, Port Macquire i Whitsunday Coast.
Pomysł na biznes zaczerpnięto z amerykańskich Breeze Airways, które zaoferowały połączenia między miastami, których nie realizuje żaden inny przewoźnik. W tym przypadku takich tras było 80 proc. Dokładnie tyle samo w swojej inauguracyjnej sieci zaoferował niskokosztowiec z Australii. Breeze Airways przewiozły ponad 330 tys. pasażerów w ciągu siedmiu miesięcy, pomimo trwającej pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Niebawem flotę amerykańskiego przewoźnika wzmocnią zamówione airbusy A220, co oznacza dłuższe loty i nowe miejsca docelowe w sieci połączeń. Na podobny sukces w Australii liczy Tim Jordan.