Francusko-włoski producent samolotów ATR odnotował spadek dostaw, będący rezultatem niesprzedanych samolotów oraz brakiem pilotów na rynku, informuje Reuters powołując się na źródła w branży.
Należący do koncernów Airbus oraz Leonardo producent samolotów turbośmigłowych ATR, w pierwszej połowie 2019 r. dostarczył jedynie kilkanaście samolotów, jednak liczy na odbicie dostaw w drugiej połowie roku. Firma odmówiła podania dokładnej liczby dostarczonych maszyn, ograniczając się do komunikatu, że jest przekonana, iż uda jej się zrealizować cel dostaw na ubiegłorocznym poziomie 76 maszyn.
– Działamy na bardzo niestabilnym rynku, ale dobrze się na nim odnajdujemy – powiedziała rzeczniczka ATR.
ATR jest jednym z dominujących graczy na rynku samolotów turbośmigłowych, konkurującym z projektem Q400 stworzonym przez koncern Bombardier, niedawno przejętym przez kanadyjskiego producenta Viking Air oraz z opracowywanym przez Chiny samolotem MA700.
Szansa na nowe zamówienia na fali troski o klimatGdy w ostatnich miesiącach narasta dyskusja o wpływ branży lotniczej na klimat, a w niektórych krajach narasta
“wstyd przed lataniem” czyli flygskam, ATR postanowił wykorzystać nowy proekologiczny prąd by zawalczyć o zwiększenie sprzedaży swoich samolotów kosztem producentów odrzutowców regionalnych. Podczas zbliżających się targów lotniczych w Paryżu, francusko-włoski producent planuje zachwalać model ATR72-600 jako bardziej ekologiczny niż odrzutowce regionalne, powołując się na fakt, że wytwarza 40 proc. mniej emisji gazów cieplarnianych w przeliczeniu na jeden lot.
Na razie to producenci regionalnych samolotów odrzutowych nowej generacji wypowiadają walkę samolotom turbośmigłowym. Podczas ubiegłorocznych tagów Singapore Air Show, władze brazylijskiego producenta Embraer potwierdzając plany rozwoju modelu embraer E175-E2 przekonywały, że dzięki doskonałej efektywności paliwowej oraz operacyjnej, ten model wejdzie na nową niszę na rynku, okupowaną do tej pory przez samoloty turbośmigłowe. Na tej niszy dobrze odnajdują się także airbusy A220, a w ujęciu globalnym rośnie liczba przewoźników, których floty opierają się w całości na samolotach odrzutowych. Niewykluczone, że do ich grona dołączy także LOT. Ekonomika nowej generacji Regional Jetów pozwala, na myślenie o zastąpieniu Bombardierów Q400 takim właśnie samolotem,
powiedział podczas niedawnej rozmowy z Rynkiem Lotniczym Robert Ludera, dyrektor Biura Siatki Połączeń w Polskich Liniach Lotniczych LOT.
Indi(no)Go ATR-aNawet przy rosnącej konkurencji ze strony samolotów odrzutowych, ATR jest pewny swojej pozycji na rynku, podkreślając iż jedna trzecia lotnisk komercyjnych na świecie obsługuje wyłącznie samoloty turbośmigłowe, które pomagają napędzać rozwój ekonomiczny regionów. Niestety dla producenta, także rynki o największym potencjale rozwoju, na przykład Indie, borykają się z problemami, takimi jak problem ze znalezienim wystarczającej liczby pilotów, powodującymi, że ATR nie jest w stanie utrzymać spodziewanego tempa dostaw.
W 2017 r. ATR sprzedał liniom lotniczym IndiGo 50 samolotów ATR72-600 o wartości katalogowej ponad 1,3 mld dolarów. Jak informują źródła Reutersa, kluczem do podpisania umowy z indyjskim przewoźnikiem niskokosztowym było przejęcie odpowiedzialności za szkolenie pilotów oraz instruktorów dla IndiGo. Niestety, przewoźnik, podobnie jak inne linie lotnicze w kraju, boryka się z dotkliwymi brakami personelu kokpitowego, co w konsekwencji spowalnia dostawy.
– IndiGo odbiera samoloty na podstawie miesięcznego harmonogramu. Dodatkowo pracujemy z przewoźnikiem by zaadresować braki na ryku pilotów i bardzo blisko z nimi współpracujemy by wyszkolić instruktorów – poinformowała rzeczniczka.
Spowolnienie dostaw jest najnowszym wskaźnikiem konsekwencji braku pilotów w sytuacji, gdy popyt na podróże rośnie szybciej niż gospodarka kraju. W Indiach w szczególności brakuje kapitanów - zauważa Reuters.
“Białe ogony” w TuluzieProblemy z rekrutacją pilotów nie są jedyną przeszkodą, z jaką musi sobie poradzić producent samolotów turbośmigłowych z siedzibą w Tuluzie. Źródła Reutersa mówią, że na płytach postojowych przed zakładami ATR-a zalega pewna liczba “białych ogonów”, czyli wyprodukowanych, ale niesprzedanych maszyn. Producent odmówił komentarza w tej sprawie. Rozmówcy Reutersa zdradzają też, że ATR zmaga się z problemami jakości trapiącymi elementów kadłubów dostarczane z Włoch. Producent nie chciał komentować także tej sprawy, wyjaśniając, iż nie udziela informacji na temat kwestii handlowych i produkcyjnych.
Liczba dostaw ma przełożenie na osiągane przychody i zyski, gdyż znaczna część ceny samolotu jest uiszczana przez linie lotnicze w momencie odbioru maszyny. Jak informują analitycy, działalność firmy ATR jest przydatnym źródłem dodatkowych dochodów dla koncernów Airbus oraz Leonardo, jednak firma nie ujawnia wysokości swoich marż.