Polskie Linie Lotnicze LOT nie dogadały się ze związkami zawodowymi w sprawie wsparcia swoich pracowników na czas pandemii. Jak się okazuje, jako warunek, linie chciały obniżenia zatrudnionym pensji na najbliższe 3 lata. – Trudno zaakceptować warunki drastycznego obniżenia pensji – mówi Monika Żelazik, przewodnicząca ZZPPiL.
LOT
w komunikacie, wysłanym we wtorek (28 kwietnia) do mediów, informował, że piloci i stewardessy zatrudnieni w PLL LOT, dla których nie ma obecnie pracy, otrzymali ofertę „postojowego”. LOT podkreślał, że to rozwiązanie lepsze niż masowe zwolnienia, do których doszło u wielu innych przewoźników lotniczych. Wsparcie miało wynosić od około 3 do 9 tys. zł miesięcznie. Oferta linii została jednak przez załogi odrzucona. Jak pisał dalej narodowy przewoźnik, obecnie szukają dalszych rozwiązań, aby powrócić do rozmów ze związkowcami.
Drastyczne cięcie wynagrodzeńOpublikowane w mediach informacje wzbudziły jednak poruszenie i sprzeciw po stronie związkowców. Według ich relacji PLL LOT miał zawarunkować podpisanie tarczy obniżką wynagrodzenia zasadniczego dla personelu pokładowego o prawie 40 proc. na okres dwóch lat. Przez tę decyzję nie udało się podpisać porozumienia. Co więcej, zarząd LOT-u zaproponował najpierw obniżenie pensji pracowników na trzy lata, a gdy ta oferta została odrzucona – na dwa lata. To dla związkowców było nie do przyjęcia.
– My wolelibyśmy ustalać stawki co 3 miesiące, w oparciu o ocenę sytuacji. W wyniku negocjacji zgodziliśmy się na obniżkę na 1 rok po ustaniu tarczy o 10 proc. wynagrodzenia podstawowego. Chcieliśmy, żeby LOT stworzył program dobrowolnych odejść ale na to nie ma zgody. Uwolniłoby to trochę etatów. Widzimy rejony, gdzie można szukać oszczędności ale firma nie chce o nich rozmawiać. Choćby baza w Budapeszcie – napisała nam przedstawicielka Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, Monika Żelazik.
Podkreśla, że związkowcom trudno pogodzić się z tym, że przez dwa lata musieliby mieć „drastycznie obniżone pensje”. – Wszyscy jesteśmy zwarci, by tę spółkę uratować, ale nie w perspektywie trzech lat. Bo jeśli latania nie będzie przez rok, to tej spółki nie będzie za dwa lata. Niejasne są intencje zarządu – dodaje Żelazik. Przewodnicząca zaznacza, że wszystkie związki, także te personelu naziemnego, zgodziły się na rozwiązania z tarczy antykryzysowej oraz obniżki pensji na rok po zakończeniu okresu wsparcia rządowego.
Według związkowców, kluczowym postulatem ZZPPiL, odrzuconym przez PLL LOT, jest gwarancja zatrudnienia przez okres obowiązywania obniżonych wynagrodzeń.
Kwoty brutto, nie nettoPonadto LOT w oficjalnym komunikacie podał kwoty tylko tych najwyższych stawek, a tymczasem wiele osób miałoby przez 2 lata zarabiać najniższą krajową, czyli 2600 zł brutto. Co ważne, kwoty, wymienione przez LOT, to kwoty brutto, a takiej informacji zabrakło we wtorkowej wiadomości od przewoźnika.
„Najstarsze stażem stewardesy, które są szefami na pokładzie Dreamlinera, otrzymałyby 3666 zł brutto – to ok. 2650 zł netto. Osoby latające ponad 20 lat otrzymałyby 3000 zł brutto, czyli 2200 zł netto, a te poniżej 15 lat stażu mogłyby liczyć na 2600 brutto – czyli niecałe 1900 zł netto” – utrzymują związkowcy.