Linie lotnicze British Airways zawiesiły sprzedaż biletów na loty krótkodystansowe z portu Londyn-Heathrow do 8 sierpnia. Działanie jest następstwem szokującej decyzji narodowego przewoźnika Wielkiej Brytanii o zawieszeniu sprzedaży biletów na takie same loty w ostatni weekend lipca. Posunięcie to jest również wynikiem szeroko nagłośnionych problemów operacyjnych na londyńskim lotnisku Heathrow i próśb tego portu o zmniejszenie przepustowości przez operujących przewoźników.
Nagła decyzja o zaprzestaniu sprzedaży biletów na rejsy British Airways z głównego portu lotniczego obsługującego stolicę Anglii, obejmuje trasy europejskie oraz połączenia do Maroka i Kairu. Linie nie będą sprzedawały kolejnych biletów do 8 sierpnia włącznie. Zawieszenie sprzedaży zwolni miejsca, aby pomieścić w samolocie pasażerów, których loty zostały już anulowane.
„W wyniku prośby władz Heathrow o ograniczenie nowych rezerwacji, zdecydowaliśmy się podjąć odpowiedzialne działania i ograniczyć dostępne taryfy w niektórych usługach na Heathrow, aby zmaksymalizować opcje zmiany rezerwacji dla obecnych klientów, biorąc pod uwagę nałożone na nas ograniczenia i ciągłe wyzwania stojące przed cały przemysł lotniczy” – przekazał portalowi „Simple Flying” rzecznik British Airways.
Limit pasażerów w celu polepszenia niezawodności operacyjnej
Port lotniczy
Londyn-Heathrow wprowadził limit obsługi 100 tys. pasażerów dziennie do co najmniej połowy września. Wprowadzone ograniczenia mają na celu złagodzenie paraliżujących problemów operacyjnych na najbardziej ruchliwym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Jednak niektórzy analitycy lotniczy przekonują, że limit maksymalnej ilości pasażerów, którzy dziennie przewijają się przez lotnisko zostanie przedłużony.
British Airways podkreśla, że krok tymczasowy w postaci zawieszenia sprzedaży biletów ma wpływ tylko na loty z Londynu-Heathrow. W dalszym ciągu dostępne będą w sprzedaży bilety lotnicze na rejsy na główne lotnisko Wielkiej Brytanii. Zanim rozpoczął się sezon letni, British Airways zredukowały siatkę połączeń w kwietniu o 16 tys. lotów, czyli 10 proc. planowanego letniego rozkładu rejsów.
Posunięcie to nastąpiło po analizie władz przewoźnika, która wykazała, że linie będą miały trudności z dotrzymaniem zaplanowanego letniego harmonogramu. Brytyjskie linie lotnicze zlikwidowała kolejny jeden proc. zaplanowanych lotów na początku czerwca. Kolejne cięcia w rozkładzie miały miejsce na początku lipca, kiedy przewoźnik ograniczył siatkę połączeń o siedem proc. Chociaż nie jest to popularna wśród pasażerów teza, których dotyczą odwołania lotów, planowanie, realnej do wykonania siatki połączeń, z wyprzedzeniem pomogło British Airways zminimalizować odwołania lotów w ostatniej chwili w okresie letnim. W sumie British Airways anulowały około 13 proc. swojego planowanego letniego rozkładu lotów.
„Heathrow to banda idiotów”
W tym tygodniu, dyrektor generalny IAG, Luis Gallego, powiedział, że sytuacja na londyńskim Heathrow powoli się poprawia, ale wiele zostało jeszcze do zrobienia. – Problemem nie jesteśmy tylko my. To połączenie aktorów w lotniczym ekosystemie – powiedział Gallego. – Lotnisko to nasze linie, kontrola ruchu lotniczego, dostawcy usług. Musimy dobrze sobie razem radzić – dodał dyrektor generalny IAG.
Były dyrektor generalny IAG, a obecnie dyrektor generalny IATA, Willie Walsh, jest mniej hojny w ocenie działań władz portu lotniczego Heathrow. Przemawiając na niedawnym Farnborough Air Show, Walsh zjadliwie oceniał przygotowania lotniska do lata 2022 roku i przedstawił szczery pogląd na działania operatorów lotniska.
– Powinni być gotowi i lepiej przygotowani. Lotnisko powinno działać lepiej. Więc to śmieszne, ale Heathrow to banda idiotów, szczerze mówiąc, jeśli chodzi o zarządzanie lotniskami. Po prostu nie wiedzą, jak co się robi –
powiedział Walsh cytowany przez „BBC”.
British Airways nie są jedynymi liniami lotniczymi, które ograniczyły planowaną przepustowość, a Heathrow nie jest jedynym lotniskiem, które boryka się z poważnymi wyzwaniami operacyjnymi. Jednak jednym z bezpośrednich skutków, jakie widzą zwykli pasażerowie British Airways na tych trasach, jest szybki wzrost cen biletów. Ceny biletów rosną, gdyż aktualny popyt na loty przewyższa podaż rejsów zaoferowaną przez przewoźników.