– Nie przeniesiemy się! Nikt nas do tego nie zmusi. Warszawa jest sporym rynkiem. Oczywiście, Lotnisko Chopina jest przepełnione, z powodu ograniczonej przepustowości. Ale jak tylko pojawia się możliwość, zwiększamy oferowanie do i z stolicy Polski. Z tego powodu, lotnisko w Radomiu to dla nas doskonała alternatywa – stwierdza prezes Wizz Aira, Robert Carey, w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.
Carey uważa, że otwierane lotnisko w Radomiu będzie komplementarne dla węgierskich linii lotniczych i pomoże w rozwoju węgierskiego taniego przewoźnika w Polsce.
Mateusz Kieruzal, Rynek Lotniczy: Dokąd z Polski mogą polecieć wąskokadłubowe A321XLR, które cechują się ultradługim zasięgiem?
Robert Carey, prezes Wizz Air: Airbusy A321XLR zasilą flotę Wizz Aira w 2024 roku. Pierwotnie mieliśmy otrzymać samoloty w przyszłym roku, lecz wydłużeniu uległa certyfikacja. Jeśli chodzi o kierunki jakie zostaną obsłużone przez te samoloty, te jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Na pewno, będą to bardziej trasy wschodnie, niż zachodnie. Zasięg samolotu pozwala bez problemu na lot z Londynu na Bliski Wschód. Z każdego lotniska w Polsce możemy wykonywać loty do Abu Zabi.
Czy wschodnie wybrzeże USA wchodziłoby w ogóle w grę?
To nie wschód, lecz zachód. Na razie nie myślimy o lotach transatlantyckich. W tym momencie na lotniczym rynku Europa – Ameryka Północna obecni są trzej duzi gracze, którzy zawiązali między sobą umowy joint-venture dot. współpracy w przewozie pasażerów do USA i Kanady. Jest to bardzo trudny rynek...
Rynek wschodnio-europejski jest dalej kluczowy dla Wizz Aira, czy teraz bardziej skupiacie się na zachodniej Europie?Powiem tak. Wschodnia Europa jest i będzie dla nas bardzo ważna. Połowa naszej sieci połączeń to loty w tej części kontynentu. Widać to po inwestycjach Wizz Aira w Polsce, Rumunii, na Węgrzech, czy Bałkanach. To prawda, że w czasie pandemii zanotowaliśmy sporty wzrost w Europie Zachodniej. W trudnych czasach covidowych zainwestowaliśmy we Włoszech, gdzie zbazowaliśmy ponad 20 samolotów oraz Londynie-Gatwick, gdzie umieściliśmy pięć airbusów. Wschód, mam na myśli – Abu Zabi, to nasze „najmłodsze dziecko”. Ze 162 samolotów jakie mamy w swojej flocie, około 130 stacjonuje na co dzień we wschodniej Europie.
PPL, operator warszawskiego Lotniska Chopina, ogłosił, że PLL LOT, w następnym sezonie letnim, polecą z Radomia do Kopenhagi, Rzymu oraz Paryża. Czy Wizz Air będzie latać do i z Radomia?Spoglądamy na Radom i oceniamy potencjał pojawienia się w tym porcie lotniczym.
Czy Wizz Air, w przypadku pojawienia się na radomskim lotnisku, przeniesie przepustowość oferowaną dotychczas na Lotnisku Chopina?Radom będzie dla nas komplementarnym portem lotniczym. Według nas, są to dwa różne rynki, które można zagospodarować. Warszawskie Lotnisko Chopina to świetny port lotniczy i jesteśmy bardzo zadowoleni z oferowania usług z tego lotniska. PPL myślał o wyrzuceniu nas z Lotniska Chopina. Chcieli, abyśmy operowali z Radomia. Dla Wizz Aira lotnisko w Radomiu to dodatkowe miejsce, gdzie jako linie możemy się rozwijać. Możemy zaoferować połączenia, których nie jesteśmy w stanie dodać do siatki połączeń z Okęcia.
Lepszym portem dla Was byłby Radom czy Modlin?Radom.
A jeśli musielibyście się przenieść?Nie przeniesiemy się! Nikt nas do tego nie zmusi. Warszawa jest sporym rynkiem. Oczywiście, Lotnisko Chopina jest przepełnione, z powodu ograniczonej przepustowości. Ale jak tylko pojawia się możliwość, zwiększamy oferowanie do i z stolicy Polski. Z tego powodu, lotnisko w Radomiu to dla nas doskonała alternatywa.
Wizz Air przez długi czas nie chciał się pojawić w Krakowie. Kiedy ostatecznie linie zadebiutowały w Małopolsce, przyszła pandemia COVID-19. Dyrektor generalny Wizz Aira zapowiadał szybki rozwój krakowskiej siatki połączeń. Dlaczego zapowiadany rozwój został zatrzymany, kilka destynacji w ogóle nie zostało zainaugurowanych?Spojrzymy na to z tej strony. Kraków i Katowice mają ten sam obszar oddziaływania. Przed pandemią w Katowicach stacjonowało sześć lub siedem samolotów. Tuż przed wprowadzeniem lockdownów zainaugurowaliśmy bazę w Krakowie. Obecnie krakowska baza liczy cztery samoloty. Oznacza to łączny wzrost podaży dla Katowic i Krakowa o 40 proc. W dalszym ciągu chcemy, aby obie bazy rosły.
Czy hedging paliwa jest/był kołem ratunkowym?Prawie wszyscy nasi konkurenci są zabezpieczeni w paliwo w ten sposób. Jeśli popatrzymy krótkoterminowo, to tak, jeśli natomiast, bierzemy pod uwagę perspektywy długoterminowe, to nie koniecznie, gdyż mamy jedne z najniższych stawek biletowych na rynku, więc wyższe ceny paliwa, to bardzo by nie wpłynęły na nasze wyniki.
Jakich nowych kierunków mogą się spodziewać Polacy? Chciałbym Ci powiedzieć, ale nie mogę tak od razu. Powiem, że możemy w dalszym ciągu rosnąć w Polsce. Na pewno patrzymy na destynacje, które już są w naszej siatce połączeń. Jeśli spisują się dobrze, tak jak loty z Katowic na Maderę, to dodajemy kolejne lotniska, skąd można w takie miejsce polecieć. Tak zrobiliśmy z Warszawą. Oprócz kierunków stricte wakacyjnych, jest wiele miast, do których nie latamy z Polski. W tym celu musimy współpracować z polskim rządem. Niestety, ten dialog jest trudny. Nie jesteśmy polskim przewoźnikiem i z tego powodu nie możemy latać tam, gdzie chcielibyśmy. Wizz Air jest otwarty na owocne rozmowy z polskim rządem, aby móc uczynić dostanie się w pewne miejsce w łatwiejszy sposób. Lotnisko w Katowicach chciałoby, aby Wizz Air latał do np. Szczecina czy Gdańska.
Czy bylibyście gotowi na to?Cały czas oceniamy zasadność otwarcia lotów krajowych w Polsce. Zdajemy sobie z dużego zainteresowania lotniska w Katowicach. Teraz, w czasach postpandemicznych, trzeba zadać pytanie, czy pasażerowie wolą lecieć na plażę w Gdańsku, czy np. w Albanii. Jeśli tylko będą ku temu podstawy, poważnie zastanowimy się na otwarciem takich połączeń.
Spytam Pana, jako byłego dyrektora w konkurencie Wizz Aira – easyJet. Brytyjskie linie posiadają platformę „Worldwide by easyJet”, która pozwala na rezerwację biletów transferowych, do miejsc, których nie obsługujecie, loty wykonują linie partnerskie. Czy Wizz Air planuje oferowanie biletów przesiadkowych w ramach swojej sieci połączeń? Np. przez Abu Zabi dalej w świat?Zaproponujemy pasażerom możliwość rezerwacji biletów przesiadkowych tzw. self connect. Będzie to możliwość kupna dwóch osobnych biletów na loty w ramach naszej sieci połączeń. Pasażerowie za pomocą naszego systemu rezerwacyjnego będą mogli zobaczyć możliwość kupna przelotu np. z Katowic na Malediwy.
Czy w przypadku opóźnienia pierwszego lotu, bądź jego odwołania, pasażer otrzyma z automatu możliwość lotu kolejnym rejsem?Nie. Będzie to usługa, która pokaże, że można dostać się z punktu A do B przez C, lecz pasażer kupując bilet, zgadza się na zaproponowane warunki i bierze pod uwagę możliwość ewentualnych zakłóceń.
Czy pojawią się loty z Polski do izraelskiego Ejlatu? Rząd Izraela przywraca dotacje, które otrzymają linie lotnicze za każdego lądującego pasażera. Przed pandemią byliśmy największym zagranicznym przewoźnikiem na lotnisku w Ejlacie. Oceniamy ideę powrotu do oferowania lotów do tego miejsca, na pewno jest to rynek do zagospodarowania. Proszę czytelników o oczekiwania na wiadomość w tej sprawie.
Co Pan uważa na temat pomoc publicznych udzielanych dla linii lotniczych w ostaniem czasie, np. dla PLL LOT?Najlepszym rozwiązaniem jest, aby wolny rynek rozstrzygnął, które linie dalej będą latać. Pomoc publiczna jest nienaturalnym wsparciem i zaburza uczciwą konkurencję. Według nas, udzielane wsparcie podatników nie ma uzasadnienia. Teraz panuje „normalność”. Ludzie wrócili do podróżowania, latania. Będziemy musieli zmierzyć się z trudną zimą, inflacją, dalszymi wzrostami cen paliwa lotniczego, potencjalną recesją. Są to sytuacje, które się wydarzyły [udzielenie pomocy publicznej liniom lotniczym przez poszczególne rządy, od red.] i nie powinny mieć miejsca w przyszłości.