W piątek na wielu amerykańskich lotniskach doszło do awarii systemu odprawy pasażerów. Pasażerów trzeba było odprawiać ręcznie, co spowodowało gigantyczne kolejki.
W wyniku awarii, która pojawiła się w piątek wieczorem, setki pasażerów utknęły w kolejkach do odprawy, którą trzeba było przeprowadzać ręcznie. To spowodowało opóźnienia w startach samolotów. Problemy pojawiły się na największych amerykańskich portach lotniczych: JFK w Nowym Jorku, międzynarodowych portach w Los Angeles i San Francisco, O’Hare w Chicago, Dallas-Fort Worth i w Filadelfii. – Czekaliśmy od godziny, gdy nagle w tym samym momencie pasażerowie z różnych lotów zaczęli zapełniać korytarz lotniska. Kolejki zaczęły się tworzyć aż do samych bramek – powiedział portalowi usauknews.com pasażer, który podróżował 11-godzinnym rejsem z Amsterdamu do San Francisco. Jak podaje portal ten sam portal, po wielu godzinach udało się z powrotem uruchomić system przetwarzania danych.
W związku z awarią Urząd Celny i Ochrony Granic (U.S. Customs and Border Protection – CBP), federalna agencja zajmująca się bezpieczeństwem dotyczącym przekraczania granic, wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny zaistniałej sytuacji. – Na ten moment nic nie wskazuje na to, aby zakłócenie w działaniu systemu zostało wywołane z premedytacją – podała agencja w komunikacie. Rzecznik tej instytucji poinformował, że funkcjonariusze CBP stale mieli dostęp do baz danych związanych z bezpieczeństwem i utrzymywali wymagane standardy bezpieczeństwa podczas ręcznego sprawdzania pasażerów.
Na początku sierpnia doszło do awarii systemu informatycznego linii British Airways. Wtedy również skończyło się na odwołaniach lotów, opóźnieniach, chaosie na lotniskach i nerwach pasażerów.