Podczas gdy Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) poinformowała, że uziemione od wielu miesięcy MAX-y prawdopodobnie wrócą do służy w Europie w pierwszym kwartale roku 2020, linie lotnicze z Chin nie nastawiają się na szybki powrót boeingów 737 MAX, w zamian decydując się na przedłużenie leasingu airbusów.
O tym, że linie lotnicze China Eastern oraz China Southern zdecydowały się przedłużyć leasing samolotów produkcji Airbusa, tak by zniwelować skutki uziemienia boeingów 737 MAX, poinformowała agencja Reuters. Leasingi miały zostać przedłużone do przyszłego roku lub, w niektórych wypadkach, do 2021 r., poinformowała Luya You, analityczka transportu z BOCOM International. Przedstawiciele samych przewoźników byli nieuchwytni dla komentarzy.
Chińskie MAX-y jeszcze trochę "postoją na kołkach" Jak wynika z najnowszych wypowiedzi przedstawicieli amerykańskiego producenta samolotów, Boeing ma nadzieję, że uzyska akceptację aktualizacji oprogramowania ze strony Federalnego Urzędu Lotnictwa Stanów Zjednoczonych (FAA) do końca tego roku, co umożliwiłoby powrót uziemionego modelu samolotu do służby. Z kolei Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) poinformowała, że uziemione od wielu miesięcy MAX-y prawdopodobnie wrócą do służby w Europie
w pierwszym kwartale roku 2020. EASA spodziewa się, że decyzje zapadną już w styczniu, ale organy krajowe i linie lotnicze mogą potrzebować kolejnych dwóch miesięcy na przywrócenie Boeingów 737 MAX do lotów.
Chiny były pierwszym krajem na świecie, który zdecydował się na uziemienie boeingów 737 MAX i wszystko wskazuje na to, że nie zezwoli na powrót tych maszyn do służby wcześniej niż zrobią to władze lotnicze Stanów Zjednoczonych i Europy. W rozmowie z Reutersem You wyraziła opinię, iż zgoda Urzędu Lotnictwa Cywilnego Chin (CAAC) może zapaść “od dwóch do trzech miesięcy, około kwartał” po zgodzie FAA.
Tu nie chodzi o wojnę handlową
Toczący się spór handlowy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami pozwala podejrzewać, iż nie spiesząc się z decyzją o powrocie MAX-ów do służby, władze Chin chcą się “odegrać” na administracji Stanów Zjednoczonych za agresywną politykę handlową wobec ich kraju. W rzeczywistości, decyzja ma więcej wspólnego nie z polityką międzynarodową, ale polityką wewnętrzną Chin – władze Państwa Środka doskonale zdają sobie sprawę, iż w przypadku jakiejkolwiek katastrofy, fakt, iż rodzime media objęte są cenzurą, stanowiłby pożywkę dla wszelkiego rodzaju teorii spiskowych i spadku zaufania do podróży lotniczych, co z kolei mogłoby być potencjalnie ogromnym zagrożeniem dla rozwoju branży lotniczej w kraju. W związku z tym, przez lata Urząd Lotnictwa Cywilnego Chin rygorystycznie egzekwował wymogi bezpieczeństwa i wbrew obiegowej opinii powtarzanej na zachodzie, pod względami statystyk bezpieczeństwa Chiny wypadają lepiej niż m. in. Unia Europejska. Tak więc decyzja o uziemieniu boeingów 737 MAX, jak też późniejsza decyzja o ich powrocie do służby, wynika z długoletniej praktyki CAAC a nie z bieżącej sytuacji politycznej.