Chiny, które jeszcze rok temu wydawały się pewnym rynkiem zatrudnienia dla pilotów boeingów 737 z całego świata, teraz prawie całkowicie wstrzymały rekrutację personelu zza granicy. Zmiana sytuacji, za którą stoją takie powody jak umienie “Maxów” czy spowolnienie gospodarcze, może kończyć wojnę na podkupywanie pilotów.
Dziewięć miesięcy po tym, gdy uziemiona została najnowsza generacja boeingów 737, linie lotnicze z Chin praktycznie całkowicie wstrzymały poszukiwania pilotów zza granicy, potwierdzają współpracujące z nimi agencje zatrudnienia w rozmowie z Bloomberg.
Wyschnięte źródło popytu na pilotówW poprzednich latach, przewoźnicy z Chin, działający na jednym z najszybciej rozwijających się rynków lotniczych świata, bardzo chętnie zamawiali nowe samoloty, w tym boeingi 737 MAX. Tuż przed uziemieniem modelu w marcu tego roku, w liniach lotniczych z Państwa Środka latało łącznie 97 maszyn - nie tylko najwięcej spośród wszystkich krajów, ale także 20 proc. w udziale globalnym, wynika z danych Cirium Fleets Analyzer.
Linie lotnicze z Chin wciąż płacą zagranicznym pilotom pensje powyżej średniej światowej, jednak trend płacenie wielokrotności średniej z innych krajów uległ załamaniu. Co więcej, w sytuacji braku jasnej daty powrotu “Maxów” do służby, źródło popytu na zagraniczny personel pokładowy praktycznie wyschło.
- Zauważyliśmy, że linie lotnicze zawiesiły rekrutacje pilotów boeingów 737. Wiele z tych linii lotniczych posiada zamówienia na 737 MAX. Obecna sytuacja bez wątpienia wpłynęła na zmianę ich planów - mówi w rozmowie z Bloomberg Andre Allard, prezydent agencji AeroPersonnel Global w Montrealu, obecnej na rynku Chin od 2007 r.
Chiny mają swoje uwagi co do powrotu “Maxów”Wznowienia rekrutacji nie należy się spodziewać do czasu przywrócenia “Maxów” do służby. Kiedy to nastąpi w Państwie Środka, na razie jest trudne do przewidzenia. Chiny były pierwszym krajem na świecie, który zdecydował się na uziemienie boeingów 737 MAX i wszystko wskazuje na to, że
nie zezwoli na powrót tych maszyn do służby wcześniej niż zrobią to władze lotnicze Stanów Zjednoczonych i Europy. Luya You, analityczka transportu z BOCOM International w rozmowie z Reutersem wyraziła opinię, iż zgoda Urzędu Lotnictwa Cywilnego Chin (CAAC) może zapaść “od dwóch do trzech miesięcy, około kwartał” po zgodzie FAA.
Sam urząd CAAC w ubiegłym tygodniu przerwał kilkumiesięczne milczenie w sprawie uziemienia modelu, by poinformować, że przesłał Boeingowi “ważne uwagi” dotyczące zmian projektowych pozwalających zakończyć okres uziemienia. Chiński urząd nalega także nie tylko na ponowną certyfikację “Maxów”, ale wyraża też konieczność przeprowadzenia ponownego szkolenia pilotów, zanim ci uzyskaliby ponowne uprawnienia do pilotażu boeingów 737. Do tej pory Boeing zabiegał o to, by nie było wymagana ponowne szkolenie personelu kokpitowego.
Gospodarka zwalniaUziemienie boeingów 737 MAX nie jest jedynym powodem, dla którego przewoźnicy z Chin nie są już tak zdeterminowani do poszukiwać zagranicznych pilotów modelu. Jak zauważa Bloomberg, gospodarka Chin ulega spowolnieniu, a kraj pogrążony jest w wojnie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, w której centrum znalazł się Boeing.
Producent z Chicago odmówił komentarza na temat słabnącego popytu na zagranicznych pilotów w Państwie Środka. Bloomberg nie uzyskał również komentarzy od “Chińskiej wielkiej trójki”, czyli linii lotniczych Air China, China Southern oraz China Eastern.