Linie lotnicze Etihad Airways wycofały bez żadnego pożegnania airbusy A380. Popularne Super Jumbo zniknęły z zakładki "flota" z oficjalnej stronie przewoźnika z Abu Zabi, który chociaż nie potwierdził tej decyzji, to jednak zapowiadał takie rozwiązanie od kilku miesięcy.
– Podjęliśmy strategiczną decyzję o zaparkowaniu A380. Jestem przekonany, że bardzo prawdopodobnie nie zobaczymy ich więcej w naszych operacjach – deklarował dla "The National" na początku marca Tony Douglas, prezes linii lotniczych z Bliskiego Wschodu. Wygląda więc na to, że jego słowa wcielono po cichu w życie.
Etihad Airways odebrały pierwszego z dziesięciu użytkowanych Super Jumbo w 2014 roku. Ostatni pękaty gigant dołączył do floty przewoźnika z Bliskiego Wschodu w połowie 2017 roku. Wykorzystywane były głównie wizerunkowo w większości materiałów marketingowych i dla prestiżu. Podróżnym pozostaną już tylko wspomnienia z rejsów A380 w First Class Apartments oraz słynnych trzypokojowych
The Residence z obsługą lokaja, reklamowanych przez Nicole Kidman.
Największe samoloty pasażerskie świata Etihad Airways, zaparkowanie długoterminowo w Tarbes we Francji, zastąpią w najbliższych latach boeingi 787, które będą latać na prestiżowych i kluczowych trasach.
Przewoźnik z Abu Zabi musi bowiem do 2023 roku czekać na realizację zamówienia na sześciu boeingów 777-9, które mogą zabrać na pokład 426 pasażerów. To efekt opóźnień w dostawach producenta z Chicago. Dlatego linie lotnicze znad Zatoki Perskiej postawią w najbliższych latach na Dreamlinery.
Etihad Airways posiadają w swojej flocie 39 boeingów 787. Wszystkie są aktywne i obsługują klientów najważniejszych destynacji. Trzydzieści z nich to boeingi wersji 787-9, a pozostałych dziewięć to boeingi 787-10. – Skupiamy się obecnie na kręgosłupie naszej floty. Podstawą dla nas są teraz Dreamlinery – deklarował jeszcze jesienią Douglas.
Linie lotnicze znad Zatoki Perskiej wcześniej wiązały największe nadzieje z airbusami A350. Przewoźnik znad Zatoki Perskiej odebrał na razie pięć tych samolotów producenta z Tuluzy, ale wszystkie szybko trafiły do magazynu we Francji. Początkowo zamówiono nawet 62 szerokokadłubowe A350. Pandemia przyniosła jednak drastyczną korektę planów i zamówienie zredukowano do 20 samolotów. Niewykluczone są dalsze anulacje, bowiem przewoźnik z Abu Zabi chce wprowadzić ostatecznie do floty w niedalekiej przyszłości najwyżej tuzin A350.