Planowana budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego stawia pod dużym znakiem zapytania rozwój, a nawet sens dalszego istnienia lotnisk w Łodzi, Modlinie oraz powstającego w Radomiu. Stołeczny port na Okęciu również ma przed sobą najwyżej kilka lat i prawdopodobnie na jego terenie pojawią się inne inwestycje. Takie wnioski płyną po środowym posiedzeniu Komisji Infrastruktury.
Wiceminister resortu Marcin Horała nie ukrywał, że porty na Mazowszu oraz w bliskiej okolicy CPK czekają trudne lata i nie da się wykluczyć żadnego scenariusza.
Łódź złym pomysłem, Modlin za mały
– Lotnisko w Łodzi jest projektem łódzkiego samorządu i jest bardzo małe oraz w mojej opinii o bardzo ograniczonym uzasadnieniu rynkowym. To jest jedno z tych trzech lotnisk, które dopiero po całkowitym zamknięciu z powodu COVID-19, polepszyło swój wynik finansowy. Notowało mniejszą stratę podczas pandemii aniżeli w rekordowym dla globalnego lotnictwa 2019 roku. Jeżeli samorząd uzna, że ma niewymierne i niepoliczalne korzyści dla samego miasta, uzasadniające jego dotowanie, no to ma do tego prawo i niech dokłada. To zupełnie inna kategoria działalności na rynku niż CPK – stwierdził Horała, który następnie odniósł się do pytań o lotnisko w Modlinie.
– Próg opłacalności regionalnych portów to milion pasażerów rocznie. Wówczas ma szansę wyjść na swoje z bieżącej działalności. Modlin natomiast notował wyraźną stratę nawet przy liczbie trzech milionów pasażerów, co już dowodzi, że coś tam z tym modelem biznesowym się nie zgadza. To jest też lotnisko wymagające ogromnych inwestycji, żeby utrzymać na dłuższą metę zdolność do stanu bieżącego, który aktualnie wygląda tak, że port notuje straty. Tam już są udziałowcy państwowi i oni nie uchylają się od tego, żeby mu pomóc zgodnie z prawem i zasadami pomocy publicznej. Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie to lotnisko działające w otoczeniu CPK, ale być może kiedyś przestanie działać – kontynuował wiceminister infrastruktury.
Radom na szansę
Najwięcej emocji wywołały jednak słowa o budowanym za 800 mln złotych porcie w Radomiu. – Stamtąd nie chciały latać żadne linie, decyzja była wyłącznie polityczna – atakował Mirosław Maliszewski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Będzie się otwierał, kiedy ten wpływ pandemii na latanie będzie jeszcze duży i być może będzie mieć kilka trudnych pierwszych lat po tym otwarciu. Gdybym miał wehikuł czasu i wiedzę, że wybuchnie pandemia, to może należałoby inaczej sparametryzować decyzję o budowie lotniska w Radomiu, a konkretnie na przykład opóźnić, żeby się otwierało, kiedy będzie już po pandemii i ten ruch lotniczy będzie już znacznie większy – oznajmił wiceminister infrastruktury, który dostrzega jednak szansę dla rozwoju nowego portu na Mazowszu.
– Stało się, nie można mieć do nikogo pretensji, bo jest rzeczą oczywistą, że nikt tego nie był w stanie przewidzieć. Docelowo jednak w mojej wizji będzie tym głównym lotniskiem komplementarnym, uzupełniającym CPK. Pewnie dla tego rodzaju rynku, który nie najlepiej współgra z lotniskiem hubowym, czyli low costy czy specyficzna część czarterów – przyznał Horała w odpowiedzi na zarzuty Maliszewskiego.
Decyzja o Chopinie za kilka lat
Według Horały po uruchomieniu Portu Solidarność, co zaplanowano w 2027 roku, nie ma sensu również kontynuować działalności stołecznego Lotniska Chopina. – Zasadniczo tutaj nie ma dużego pola do dyskusji w obliczu przeniesienia głównego ruchu na CPK. Scenariusz pozostawienia dwóch lotnisk przerabiano już w Montrealu, gdzie budowa nowego portu hubowego nie udała się. Zazwyczaj na świecie to były inwestycje opłacalne, takie jak Changi w Singapurze czy Inczon w Seulu. Natomiast w Montrealu się nie udało, bowiem zostawiono konkurujące i kanibalizujące się nawzajem dwa lotniska. To doprowadziło, że oba były nierentowne i oba przynosiły straty. Zaszkodziło to zarówno jednemu i drugiemu – przypomniał pełnomocnik rządu ds. Portu Solidarność.
Według Horały przeniesienie ruchu liniowego na CPK wydaje się oczywistością. Inną kwestią jest natomiast co dalej z Lotniskiem Chopina. – Na ten moment decyzje nie zapadły i będą wypracowane w konsultacjach z wieloma podmiotami. Samorząd warszawski odmawia jednak rozpatrywania jakichkolwiek wariantów, bowiem uważa, że tak jak jest powinno być już zawsze. Gdybym był mieszkańcem Warszawy, to byłbym zwolennikiem jego całkowitego przeniesienia, żeby uwolnić spory teren. To rzecz fenomenalna i rzadka na świecie, żeby w środku metropolii dobrze skomunikowanej i uzbrojonej, został uwolniony taki wielki obszar, który można zagospodarować na 50 dowolnych sposobów z korzyścią dla miasta i jego mieszkańców. Wiem jednak, że są też głosy przeciwne, niemniej czas na decyzję jest do około 2025-2027 roku – uważa wiceminister infrastruktury.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa oraz ich poprawiania.