W czerwcu LOT podjął decyzje o przebazowaniu swoich uziemionych samolotów Boeing 737 MAX 8 do Lublina. Mieliśmy okazję przyjrzeć się nim z bliska i uwiecznić ten smutny dla całej branży lotniczej widok.
We flocie polskiego przewoźnika jest pięć samolotów Boeing 737 MAX 8, które latały na popularnych trasach m.in. do Londynu, Madrytu, Tel Awiwu i Frankfurtu. Wszystkie pozostają uziemione od połowy marca, po decyzji ULC, który zamknął polską przestrzeń powietrzną dla tego typu maszyn. Wcześniej przestrzeń powietrzną dla Boeingów 737 MAX 8 zamknęły m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Irlandia. Krótko potem podobną decyzję podjęła też EASA, a następnie FAA.
– Przeloty będą miały charakter techniczny i odbędą się po uzgodnieniach i za zgodą zarówno Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), jaki i polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). Wykonanie tego typu operacji będzie całkowicie bezpieczne i miało już miejsce w przypadku innych linii lotniczych – powiedział nam w czerwcu Jakub Panek z biura prasowego PLL LOT.
Na lubelskim lotnisku znajdują się obecnie cztery maszyny 737 MAX 8:
SP-LVA,
SP-LVB, SP-LVC oraz
SP-LVD. Kolejna, piąta maszyna (
SP-LVF) ma dołączyć do nich wkrótce. Warto dodać, że w Renton, gdzie znajduje się linia montażu końcowego B737, stoją cztery kolejne B737 MAX w pełnych barwach LOT-u:
- SP-LVE - pierwszy lot techniczny 7 czerwca 2019 r.
- SP-LVG - pierwszy lot techniczny 17 marca 2019 r.
- SP-LVH - pierwszy lot techniczny 25 kwietnia 2019 r.
- SP-LVI - pierwszy lot techniczny 16 maja 2019 r.
Łącznie LOT ma posiadać 15 takich maszyn, które docelowo zastąpią we flocie najstarsze B737-400, a w przyszłości także B737-800. Nowe Boeingi 737 MAX 8 w konfiguracji LOT-u są wyposażone w 186 foteli, a ich kabina to nowoczesny Boeing Sky Interior. Samolot napędzają dwa silniki nowej generacji CFM LEAP-1B. Według Boeinga, w przypadku MAX-a średnie zużycie paliwa jest niższe o ponad 20-25 proc. niż dla 737-400 i 15-20 proc. niższe niż w B737-800NG. Silniki nowej generacji zastosowane w MAX-ie umożliwiają redukcję hałasu nawet o 40 proc. i znacznie niższą emisję CO2 w porównaniu do innych maszyn tej klasy, co sprawia, że samolot jest cichszy, bardziej wydajny i przyjazny środowisku.
Uziemienie wszystkich B737 MAX wywróciło plany flotowe wielu linii lotniczych, które zbudowały dużą część swojej siatki połączeń właśnie na nowych samolotach. Przewoźnicy na całym świecie mają tylko dwie możliwości – odwołanie części połączeń lub leasing maszyn.
PLL LOT zdecydował się postawić na to drugie i mimo narzekań pasażerów na jakość produktu pokładowego wynajętych samolotów, to jest dobra decyzja, ponieważ LOT chcąc zrealizować zapowiadany przez siebie plan przewiezienia w tym roku ponad 10 mln pasażerów, musiał się zdecydować na wyłożenie pieniędzy na leasing samolotów, ale także częściowo zmusić do tego działania Boeinga, a w przypadku B787 także Rolls-Royce'a. Dlatego ponownie i nieco bardziej spottersko przyjrzeliśmy się temu, jak nasz narodowy przewoźnik rozwiązuje problem braku swoich MAX-ów. Więcej na ten temat w artykule "
Flota LOT: Pięć samolotów za MAX-y, dodatkowe B737 i E195 oraz powrót SP-LRD (Zdjęcia)". Kiedy wrócą MAX-y? Tego nie wiemy, ale
najczarniejsze scenariusze mówią o styczniu 2020 r., a te bardziej optymistyczne o listopadzie lub grudniu br.