Życie nie znosi próżni. Bankructwo Adria Airways spowodowało, że słoweński rząd rozważa powołanie w miejsce upadłego przewoźnika nowej linii. Air Slovenia miałby opierać się między innymi o byłych pracowników Adrii.
Zdravko Počivalšek, słoweński minister gospodarki, zapowiedział, że Air Slovenia mogłaby rozpocząć operowanie pod koniec lutego. Flota składająca się z dziesięciu do dwunastu maszyn mogłaby latać na piętnastu kierunkach. Według polityka Lufthansa pomoże w uruchomieniu nowej linii lotniczej. Nie ujawnił jednak żadnych szczegółów.
Jak wylicza portal pasazer.com, potencjalnym zagranicznym inwestorem mogłaby być łotewska linia airBaltic, która zaplanowała w swojej strategii rozwoju do 2025 r. uruchamianie nowych baz operacyjnych na obszarze całej Europy. Teoretycznie słoweńskim rynkiem mógłby bardziej zainteresować się także polski LOT, który już wcześniej zapowiadał ekspansję w rejonie Adriatyku oraz plany konsolidacji rynku lotniczego w regionie. Polski przewoźnik już teraz stara się wykorzystywać bankructwo Adrii i pozyskuje pilotów pracujących na bombardierach CRJ700 i CRJ900.
Ewentualne powołanie Air Slovenia nie tylko uratowałoby, choć część miejsc pracy, jakich utratę na rynku spowodował
upadek Adrii, ale również mógłby pomóc lotnisku w Lublanie, które
spodziewa się utraty tylko w tym roku od 100 do 200 tysięcy pasażerów. W wypadku lotniska, które w zeszłym roku obsłużyło 1 812 411 podróżnych, to bardzo istotny spadek.
Pewne jest, że Słowenia nie chce być państwem bez połączeń lotniczych choćby z ważniejszymi kierunkami europejskimi. Innym rozwiązaniem niż powoływanie wirtualnego przewoźnika, jakim jest choćby Nordica, która korzysta z kodu innego przewoźnika, jest subsydiowanie połączeń. Dotychczasowe deklaracje sugerują, że mógłby na tym skorzystać Brussels Airlines, Lufthansa i Swiss. Wszystkie linie należą do Grupy Lufthansy.