Flygskam, czyli ruch ekologiczno-społeczny wywodzący się ze Szwecji – „wstyd przed lataniem” opanował kraje skandynawskie i staje się popularny w Europie. Wystarczy wspomnieć, że w grudniu człowiekiem roku tygodnika „Time” została jego najpopularniejsza przedstawicielka – Greta Thunberg. Lotnictwo – co nie powinno budzić zdziwienia – pozostaje dalekie od entuzjazmu na dźwięk słowa Flygskam.
Jednym z podstawowych założeń „wstydu przed lataniem” jest zachęcanie potencjalnych pasażerów linii lotniczych do korzystania z bardziej ekologicznych środków transportu niż samolot, nieemitujących tak dużej ilości CO2 do atmosfery (z tego też powodu na szczyt klimatyczny do Bostonu 16-letnia Greta Thunberg płynęła wiele dni statkiem, zamiast spędzenia 7 godzin na pokładzie samolotu). Lotnictwo tym samym znalazło się w ogniu krytyki i pod ostrzałem pytań.
IATA dalej lataZ założeniami Flygskam nie zgadza się jednak dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), Alexandre de Juniac, który otwarcie skrytykował zamianę lotnictwa na kolej z powodu ekologii.
– Po pierwsze, pociąg także emituje ślad węglowy – pod tym względem nie jest to idealny środek transportu. Ważne, aby przypominać o tym ludziom – mówił podczas spotkania z dziennikarzami na grudniowych IATA Media Day w Genewie. – Zwłaszcza, jeśli energia elektryczna pochodzi z elektrowni napędzanych węglem. Nawet, jeśli jest to energia atomowa, jak we Francji, konstrukcja i wszystko wokół zostawia ślad węglowy – argumentował przedstawiciel linii lotniczych.
Jak dodał, konkurencją dla odrzutowców są pociągi szybkiej kolei, których usługi dostępne są we Francji od wielu dziesięcioleci. – Wiem, że jeśli przebycie danej trasy trwa dwie godziny i mniej – z samolotem wygrywa pociąg, bo nie trzeba jechać na lotnisko, nie ma kontroli bezpieczeństwa. Ale powyżej 3 godzin podróży zaczyna się poważna rywalizacja między samolotem a pociągiem. I pozwólmy w tej kwestii decydować pasażerom! Nie możemy wszystkiego kontrolować i zabraniać – emocjonował się szef IATA.
Bilety jak najtańszeJednocześnie de Juniac jest za zmniejszaniem kosztów biletów lotniczych. Jego zdaniem tanie bilety „nie działają na szkodę dla środowiska”. – Lotnictwo powinno być dostępne dla każdego, wszyscy powinniśmy latać tanimi liniami lotniczymi – mówił z uśmiechem do dziennikarzy.
De Juniac odniósł się również do niedawnych słów Jozefa Varadiego, prezesa niskokosztowego przewoźnika Wizz Air, który proponował… zupełną
likwidację klasy biznes. Zdaniem szefa węgierskiego przewoźnika, klasa biznes rzadko kiedy jest całkowicie wypełniona, a jej pasażerowie generują podwójnie większy ślad węglowy niż pasażer w klasie ekonomicznej.
– Zgadzam się z tym, każdy powinien latać jak najtaniej, low-costem – radziłbym to samo! Znam Varadiego, to mądry gość, który robi fantastyczną robotę. Ale doradzać regularnym przewoźnikom, którzy zwracają się do klientów biznesowych, żeby zlikwidować klasę biznes? – zakończył, pytając retorycznie szef IATA.