Delta Air Lines poinformowały w oficjalnym komunikacie o uzyskaniu zgody na uruchomienie od 24 października rejsów z Atlanty do Kapsztadu z międzylądowaniem w Johannesburgu. Rejsy do Republiki Południowej Afryki obsłuży Airbus A350-900.
Przewoźnik ze stanu Georgia przed wybuchem kryzysu wywołanego wirusem COVID-19 latał tylko bezpośrednio do Johannesburga. Trasa o długości 13 586,79 km była jedną z najdłuższych na świecie i obsługiwał ją Boeing B777-200LR, pokonując dystans w niespełna siedemnaście godzin. Kapsztad jest nieznacznie bliżej Johannesburga, ale kolejne długodystansowe rejsy bez międzylądowania do RPA będą już obsługiwać nowocześniejsze A350, wyposażone w 32 miejsca klasy Delta One, 48 klasy Premium Select oraz 226 miejsc w kabinie głównej.
Codzienny wylot z Atlanty na transatlantyckim odcinku zaplanowano o godz. 17:45 czasu lokalnego. Przylot do Johannesburga nastąpi o godz. 15:45 następnego dnia lokalnego czasu. Po 90 minutach postoju maszyna znów wbije się w powietrze o godz. 17:15 i dotrze do Kapsztadu o godz. 19:30 czasu lokalnego. Po kolejnych dwóch godzinach przerwy technicznej A350-900 uda się w rejs powrotny do Atlanty, już bez międzylądowania w Johannesburgu.
Delta Air Lines posiada w swojej flocie trzynaście maszyn A350-900. Oprócz rejsów do do Republiki Południowej Afryki obsłużą również długodystansowe loty
do Szanghaju, Pekinu, Tokio i Mumbaju, gdzie będzie jednak ich mniejsza częstotliwość. Wcześniej przewoźnik ze stanu Georgia, który przed wybuchem pandemii latał do 300 miejsc na świecie, obwieścił
wycofanie z końcem bieżącego roku z użytkowania osiemnastu maszyn Boeinga B777.
Niepewna data powrotu do AustraliiNie jest jasny powrót usługi do Sydney.
Rząd Australii postawił twarde warunki i być może granice subkontynentu pozostaną zamknięte dla obywateli Stanów Zjednoczonych nawet do końca bieżącego roku. Paradoksalnie na razie taka sytuacja sprzyja planom przewoźnika związanym z Republiką Południowej Afryki, gdyż będzie mógł dysponować większym zapasem bardziej eksploatowanych A350-900.
Przewoźnik z Atlanty od 8 lipca zawiesi jednocześnie świadczenie jedenastu krajowych usług. Jego maszyny nie wylądują już w porcie Aspen w stanie Kolorado, a także w portach Bangor w stanie Maine, Erie i Wilkes-Barre Scranton w stanie Pensylwania, Fort Smith w stanie Arkansas, Santa Barbara w Kalifornii, Lincoln w stanie Nebraska, New Bern/Morehead/Beaufort w Karolinie Północnej, Peoria w stanie Illinois, Williston na Florydzie oraz w mieście Flint w stanie Michigan.
Delta Air Lines wstrzymała również od 21 czerwca połączenie z Ottawą. Usługa do stolicy Kanady zostanie zawieszona na czas nieokreślony. Według The Points Guy przewoźnik z Atlanty dokona ponownej analizy krajowych destynacji 30 września. Wcześniej linia skonsolidowała rejsy do portów w Los Angeles, Chicago, Bostonie, Norfolk w stanie Wirginia, Cleveland w stanie Ohio, San Francisco oraz dwóch lotnisk w Nowym Jorku.
650 uziemionych maszynJeden z trzech największych przewoźników powietrznych Stanów Zjednoczonych uzyskał 5,4 mld dolarów pomocy rządowej. Pieniądze są przeznaczone na wsparcie list płac linii lotniczych. Ponadto rząd będzie mógł uzyskać jeden procent udziałów przewoźnika. 1,6 mld dolarów z tego dofinansowania ma postać dziesięcioletniej niskooprocentowanej pożyczki. Linia lotnicza ze stanu Georgia dzięki konsolidacji obiektów na lotniskach i wstrzymaniu wydatków oraz obniżce wynagrodzeń kadry kierowniczej wygospodarowała już w marcu trzy mld dolarów. Państwowa pomoc uchroni przynajmniej do września ponad 85 tys. pracowników przed zwolnieniem.
Delta Air Lines zanotowała w kwietniu spadek ruchu pasażerskiego aż o 95 proc. Przewoźnik uziemił 650 maszyn i musiał zredukować rozkład lotów o 80 proc., przestawiając swoją aktywność na rejsy towarowe oraz repatriacyjne. Flota 913 samolotów linii lotniczej obsługiwała przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 trasy do 325 destynacji.