Dreamliner PLL LOT, po wylądowaniu w Toronto, uniknął w ostatniej chwili zderzenia z rozpędzającym się na drodze startowej boeingiem 787 linii lotniczych KLM. Incydent na największym kanadyjskim lotnisku wydarzył się 22 marca.
Zgodnie z opublikowanym 10 kwietnia raportem kanadyjskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu szerokokadłubowiec narodowego przewoźnika po wylądowaniu na drodze startowej rozpoczął kołowanie w kierunku zjazdu C7 (mapka poniżej).
Kontrolerzy ruchu lotniczego wydali zezwolenie na start w momencie, gdy Dreamliner PLL LOT znajdował się jeszcze na drodze startowej, najprawdopodobniej w znacznej odległości od drogi kołowania C5. Mimo tego, że finalnie wybrana przez załogę polskiego Dreamlinera była inna (C7), to znajdują się one w tak małej odległości od siebie, że fakt ten nie mógł być przyczyną wydania komendy o przerwaniu rozbiegu samolotu holenderskiego, który zdołał osiągnąć prędkość 110 węzłów (ok. 240 km/h).
O komentarz tego zdarzenia poprosiliśmy biuro prasowe narodowego przewoźnika. – Z punktu widzenia załogi PLL LOT rejs przebiegł w sposób standardowy. Nie otrzymaliśmy również żadnych pytań ze strony kanadyjskiej. Odnośnie szczegółów tego zdarzenia uprzejmie prosimy o kontakt z kanadyjską Radą Bezpieczeństwa – przekazał Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy PLL LOT.
Przypominamy, że najtragiczniejsza w skutkach katastrofa lotnicza wydarzyła się w podobnych okolicznościach. Przed 47 laty na Teneryfie na drodze startowej rozpędzający się boeing 747 linii KLM uderzył w szerokokadłubowca tej samej wersji amerykańskiego producenta, należącego do linii PanAm. Zginęli wówczas wszyscy 234 pasażerowie holenderskiego samolotu i jego czternastu członków załogi, a także 317 podróżnych amerykańskiej maszyny oraz dziewięciu członków tej załogi. Dziewięciu pasażerów JumboJeta PanAm poniosło śmierć w wyniku odniesionych obrażeń. Uratowano jedynie 61 osób.