W Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin rozpoczęło się długo zapowiadane badanie due diligence. Wykonuje je firma EY. – Nieprzypadkowe jest, że badanie jest przeprowadzane po dwóch latach blokowania inwestycji, choć same negocjacje z EY trwały 3 miesiące – komentuje dla Rynku Lotniczego wiceprezes zarządu lotniska, Marcin Danił.
Obecnie jedynym regularnym przewoźnikiem na lotnisku w Modlinie jest niskokosztowy Ryanair.
Linii lotniczych w podwarszawskim porcie mogłoby być więcej, ale do tego, by pomieścić wciąż
wzrastającą liczbę pasażerów i samolotów, potrzeba inwestycji w infrastrukturę.
Czytaj: Modlin postawi terminal tymczasowy. Lotnisko walczy o przestrzeń dla pasażerów (WYWIAD)Wojna o kredytZarząd Modlina od lat zabiega o rozbudowę terminala pasażerskiego. Jednak na to, a konkretnie na kredyt pod tę inwestycję, nie chce zgodzić się jeden z udziałowców portu – spółka Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (PPL), właściciel Lotniska Chopina i większości portów regionalnych w Polsce.
– Gdyby w 2017 roku PPL zgodził się na rekomendowaną przez zarząd spółki i zaakceptowaną przez innych współwłaścicieli inwestycję, dziś Port Lotniczy Warszawa-Modlin zapewne starałby się o kredyt na ok 200 mln, by móc zbudować drugi pas startowy – tłumaczy portalowi Rynek Lotniczy Marcin Danił, wiceprezes zarządu.
Celem PPL-u jest windowanie innego lotniska na Mazowszu –
Portu Lotniczego Radom – na pozycję portu komplementarnego, wobec wyczerpującego swoją przepustowość stołecznego Okęcia. – PPL od 2017 roku blokuje rozwój Portu w Modlinie. Wtedy też odrzucił plany rozwojowe przedstawione przez zarząd, przez co spółka nie mogła wypuścić obligacji, które sfinansowałyby inwestycje, mające na celu podwojenie obecnej przepustowości do około 6 mln pasażerów rocznie – dodaje Marcin Danił.
Analiza wykaże mniejszą wartość lotniskaTeraz z kolei dowiadujemy się, że w Modlinie rozpoczyna się due diligence, czyli badanie, które ma za zadanie poddać przedsiębiorstwo wielopłaszczyznowej analizie i pomoże ocenić jego kondycję finansową. Wykonuje je firma EY. Podobny projekt wykonała w ubiegłym roku
brytyjska firma Arup, wyrokując, że bardziej niż modernizacja w Modlinie, opłacalnym jest zburzenie radomskiego portu i zbudowanie go od nowa oraz umieszczenie low costów właśnie tam.
Władze podwarszawskiego lotniska o podjęcie badania due diligence zabiegały już wcześniej, dlaczego więc to się dzieje dopiero teraz? Marcin Danił podejrzewa, że zwlekanie z podjęciem badania było celowe, aby PPL mógł wykazać mniejszą wartość lotniska i potwierdzić tezę o „złym zarządzaniu”.
Czytaj: Modlin rozważa pozwanie PPL-u. „Szpikowski chce zamknąć port. Był nawet w Sanepidzie”– Nie przypadkowe jest, że badanie jest przeprowadzane po dwóch latach blokowania inwestycji, co ciekawe same negocjacje z EY trwały 3 miesiące. Due diligence przeprowadzane teraz, w spółce, która miała blokowane przez dwa lata inwestycje ma na celu pokazanie zaniżonej wartości spółki – stwierdza Marcin Danił.
Najniższe kosztyJednocześnie dodaje, że lotnisko w Modlinie od początku było projektowane jako lotnisko niskokosztowe i ma dziś najniższe koszty w Polsce – około 23 zł – w przeliczeniu na jednego pasażera. – To świetny wynik jak na jeden z najmłodszych portów lotniczych w Polsce. Plan biznesowy lotniska został tak skonstruowany, by lotnisko mogło zarabiać po osiągnięciu odpowiedniej liczby pasażerów. Dziś, przez brak inwestycji nie jesteśmy w stanie osiągnąć tej liczby, a za ten stan
odpowiada jeden z właścicieli – PPL – podkreśla.
– Jak pokazują dane, mamy podobną ilość pasażerów jak np. lotnisko we Wrocławiu, przy dwa razy mniejszej ilości operacji lotniczych. To jasno pokazuje, jak duży potencjał jest w Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin – podsumowuje wiceprezes zarządu.