Firma COMAC już w tej chwili jest poważnym graczem na rynku producentów samolotów, choć jej wpływ na rynek jest na razie ograniczony, a produkty nie wnoszą nowej jakości, uważa dyrektor handlowy Airbusa.
Praktycznie od momentu debiutu samolotu COMAC C919, wśród entuzjastów nie ustaje dyskusja o tym, czy ten model samolotu jest w stanie przełamać panujący na ryku duopol producencki oferując skuteczną konkurencję dla rodzin A320 Airbusa oraz 737 Boeinga. Prognozowanie jest o tyle trudne, iż rozmowom o przyszłości modelu nazbyt często ton nadaje polityka - z jednej strony w oficjalnej propagandzie Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) C919 przestawiany jest jako jeden z koronnych przykładów osiągnięć władz kraju, a nawet umieszczany został czytankach dla dzieci. Z drugiej strony, osoby niechętne Chinom chętnie umniejszają znaczenie stworzenia od podstaw samolotu komercyjnego, czyli osiągnięcia, któremu nie podołała m. in.
Japonia ze swoim programem SpaceJet, akcentując fakt, że C919 w szerokim stopniu korzysta z kluczowych komponentów dostarczanych przez producentów z Zachodu.
Wobec tego szumu informacyjnego, szczególnie cenne są słowa graczy branży lotniczej. Jednym z nich jest Christian Scherer, dyrektor handlowy Airbusa, który podczas niedzielnego briefingu dla mediów poprzedzającego targi lotnicze Farnborough Airshow podzielił się opiniami dotyczącymi programu C919, przytoczonymi przez Aviation Week.
COMAC już jest poważną konkurencją, ale…
Zdaniem Scherera COMAC już jest poważną konkurencją wkraczającą na rynek, jednak na razie w ograniczony sposób.
- To nie jest kwestia tego, kiedy, lub tego czy do tej pory stali się konkurencją. Mają bardzo duże wpływy w ChRL i prawdopodobnie także w sąsiadujących obszarach i krajach. W Chinach, i nie tylko, możemy mówić o silnym i trwałym popycie. O ciastku, które zostanie okrojone przez wszystkich chętnych - powiedział Scherer.
Używając terminologii dyrektora Airbura, w pierwszym półroczu tego roku to COMAC zdobył największy kawałek ciastka. Od stycznia do końca czerwca 2024 r. chiński producent zebrał 200 zamówień na samoloty C919, pochodzące od państwowych Air China oraz linii lotniczych China Southern Airlines, co pozwoliło na zajęcie pierwszego miejsca na podium największej liczby zamówień samolotów komercyjnych. W mijający weekend w chińskich mediach społecznościowych Weibo, a następnie w platformie X, wcześniej znanej jako Twitter, pojawiły się pierwsze zdjęcia samolotu C919 w malowaniu China Southern Airlines, które to linie będą drugim po China Eastern Airlines użytkownikiem modelu.
Airbus A321neo zebrał 181 wiążących zamówień, uzyskując drugie miejsce.
“Tutaj nie ma nowej wartości”
Oceniając chiński produkt Scherer stwierdził, iż nie wnosi on nowych rozwiązań technologicznych, podczas gdy Airbus budował swoją pozycję oferując w swoich produktach innowacyjne rozwiązania, tak jak miało to miejsce w przypadku Airbusa A320, pierwszego samolotu komercyjnego wyposażonego w technologię fly-by-wire, czy sterowanego joystickiem zamiast tradycyjnym wolantem.
- COMAC wniósł nowy samolot na rynek. Samolot ten się sprzedaje. W bardzo, bardzo małej liczbie, ale od tego się zaczyna. Jednak COMAC nie wniósł na rynek niczego nowego, czegoś odróżniającego od innych, od ‘produktu bazowego’, którym jest, powiedziałbym, Airbus A320/321, czy od tego czym Airbus był 50 lat temu. Tworząc niezależność technologiczną w Europie Airbus nie naśladował produktu funkcjonującego na rynku, tylko wniósł coś nowego, przyspieszając w ten sposób penetrację rynku - przekonywał Scherer, oceniając, iż C919 to “de facto A320neo”.
- Tutaj brak jest rozróżnienia. Tutaj nie ma nowej wartości wniesionej na rynek - podsumował Scherer.