Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) jest gotowa już w tym tygodniu znieść 22-miesięczny zakaz lotów boeingami 737 MAX - informuje Agencja Reutera.
"Zielone światło" ze strony regulatora Starego Kontynentu to kluczowy krok w kierunku rozwiązania prawie dwuletniego kryzysu bezpieczeństwa po
katastrofach Lion Air i Ethiopian Airlines, których przyczyną było wadliwe oprogramowanie systemu kontroli lotu (MCAS) najlepiej sprzedającego się odrzutowca.
Stany Zjednoczone jako pierwsze zniosły swój zakaz w listopadzie, a następnie uczyniły to
Brazylia oraz
Kanada. Problemem są wciąż
Chiny. Państwo Środka, które jako pierwsze wprowadziło zakaz po drugiej katastrofie odrzutowca w marcu 2019 roku i gdzie trafiło, bądź trafi jedna czwarta sprzedanych B737 MAX, nie podało jeszcze konkretnej daty, kiedy
samoloty producenta z Chicago będą mogły wrócić do obsługi pasażerów.
- EASA przejrzała opinie 38 ekspertów, które dokładnie przeanalizowaliśmy i wzięliśmy pod uwagę wszystkie sugestie. Nie wykryliśmy żadnych nowych problemów technicznych - wyznał Patrick Ky, prezes regulatora Starego Kontynentu. Jego oświadczenie nie spodobało się grupie, reprezentującej rodziny ofiar Lion Air i Ethiopian Airlines. Nazwali je "przedwczesnym, niewłaściwym, a nawet niebezpiecznym".
Analitycy awiacji oraz szefowie linii lotniczych są przekonani, że EASA, która reprezentuje 31 krajów z Europy, wyszła silniejsza z kryzysu, który podkopał przywództwo USA w dziedzinie bezpieczeństwa lotniczego.
Amerykańskiej Federal Aviation Administration (FAA) zarzucono bowiem niedbały nadzór Boeinga przy pierwszej certyfikacji maszyn wersji 737 MAX i uleganiu presji ze strony producenta z Chicago.
EASA zapowiedziała jesienią ubiegłego roku własną kontrolę samolotu i przeglądu jego wszystkich krytycznych systemów, wykraczających daleko poza oprogramowanie MCAS, irytując w ten sposób Boeinga i niektórych amerykańskich urzędników. Podkreślono wówczas, że należy dokładnie zrozumieć przyczyny katastrof, wprowadzić niezbędne korekty konstrukcyjne i przeszkolić odpowiednio pilotów. - Uważamy teraz, że warunki zostały spełnione - oznajmił Ky. - Mając jednak w pamięci obie tragedie, zwiększymy nasz poziom zaangażowania w przyszłości - dodał szef EASA.
Eksperci rynku lotniczego są przekonani, że dokładniejsze kontrole regulatora Starego Kontynentu mogą znacznie spowolnić certyfikację samolotu B777X. FAA w ramach odwetu natomiast zwiększyć nadzór nad przyszłymi projektami francuskiego Airbusa.