Linie lotnicze easyJet są gotowe do obsługi 90 proc. swojej floty w najbliższych letnich miesiącach, jeśli popyt będzie odpowiednio wysoki. Tak zapowiada Johan Lundgren, prezes taniego przewoźnika.
Niskokosztowiec z Wysp Brytyjskich stracił 701 mln funtów w półroczu finansowym liczonym od 1 października ubiegłego roku do 31 marca bieżącego roku. Znaczny spadek dochodów to efekt kryzysu wywołanego wirusem COVID-19 oraz rządowych restrykcji, ograniczających podróżowanie.
Linie lotnicze z Europy Zachodniej w ciągu sześciu miesięcy przewiozły zaledwie 4,1 mln pasażerów. Więcej podróżnych miały każdego miesiąca przed rokiem. Przychody spadły aż o 91 proc. do poziomu 170 mln funtów.
Flota easyJet składa się aktualnie z 326 samolotów. Według danych ch-aviation.com aktywnych jest tylko 142 odrzutowców niskokosztowca. Niemniej prezes Lundgren jest przekonany, że jego podopieczni najlepiej spośród brytyjskich przewoźników radzą sobie z obsługą lotów do krajów objętych mocno zawężoną zieloną listą, z najniższym poziomem epidemicznego ryzyka. Latanie do innych państw nie jest jeszcze opłacalne ze względu na wymóg pięciodniowej kwarantanny i wysokie opłaty testów PCR. To odstrasza wielu klientów.
– Jesteśmy największym operatorem w krajach objętych zieloną listą. Chcemy zwiększyć liczbę lotów latem, aby zmaksymalizować możliwości, jakie dostrzegamy w Europie – podkreślił Lundgren w rozmowie udzielonej stacji BBC. – Możemy szybko dostosować do obsługi 90 proc. naszej obecnej floty w szczycie sezonu letniego. Dzięki temu sprostamy wzrastającemu popytowi – dodał Lundgren.
EasyJet zapowiedziały wcześniej uruchomienie w czerwcu pięciu nowych tras wakacyjnych z Birmingham. Trzy z nich dotyczą Półwyspu Iberyjskiego, jedna Balearów. Ostatnia jest związana z Grecją. Więcej o tym pisaliśmy w
TYM TEKŚCIE.