Linie lotnicze Etihad Airways wycofają ze swojej floty wszystkie dziesięć airbusów A380. Tak zapowiedział Tony Douglas, prezes przewoźnika z Bliskiego Wschodu.
– Podjęliśmy właśnie strategiczną decyzję o zaparkowaniu A380. Jestem przekonany, że bardzo prawdopodobnie nie zobaczymy ich więcej w naszych operacjach - wyznał Douglas dla serwisu "One mile at the time". Kilka miesięcy wcześniej sympatycy Super Jumbo mogli jeszcze liczyć na ewentualny powrót największych samolotów pasażerskich świata w barwach przewoźnika z Abu Zabi.
– Wszyscy kochają A380. Przez długi czas były szczytowym produktem naszej branży. Ich powrót będzie utrudniony choćby ze względu na dwa silniki więcej od innych samolotów, które podobną pracę mogą wykonać wydajniej i bardziej ekologicznie. Złamałoby mi to serce, gdybyśmy je wykluczyli już na tym etapie – podkreślał Douglas, przypominając jednak o losie jaki spotkał również czterosilnikowe Boeingi 747. – Prawie wszędzie zostały już wycofane. Myślę, że podobnie będzie z flotą A380 - ostrzegał prezes linii lotniczych ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która straciła ponad 6 mld dolarów w ciągu ostatnich pięciu lat i próbuje odzyskać rentowność, stając się bardziej lokalnym usługodawcom, skupionym jedynie na węźle w Abu Zabi. Podróżnym pozostaną więc wspomnienia z rejsów A380 w cenionych First Class Apartments oraz słynnych trzypokojowych The Residence z obsługą lokaja,
reklamowanych przez Nicole Kidman.
Silna konkurencja w regionie ze strony Emirates i Qatar Airways wymusiła zmianę modelu biznesowego Etihad Airways, które będą operować na krótszych trasach. To wręcz wyklucza wykorzystywanie takich gigantów jak A380. – Zrewidowaliśmy nasze prognozy w oparciu o obecne realia. Pozostajemy wciąż optymistami, że przewieziemy więcej pasażerów, kiedy zwiększymy liczbę lotów po ponownym otwarciu międzynarodowych granic – podsumował dyplomatycznie Douglas.
Etihad Airways odebrały pierwszego Super Jumbo w 2014 roku. Ostatni pękaty gigant dołączył do floty przewoźnika z Bliskiego Wschodu w połowie 2017 roku. Największe samoloty pasażerskie świata zastąpią w najbliższych latach boeingi 787, które będą latać na prestiżowych i kluczowych trasach. Przewoźnik z Abu Zabi musi bowiem do 2023 roku czekać na realizację zamówienia na sześciu boeingów 777-9, które mogą zabrać na pokład 426 pasażerów. To efekt opóźnień w dostawach producenta z Chicago. Dlatego linie lotnicze znad Zatoki Perskiej postawią w najbliższych latach na Dreamlinery.
Etihad Airways posiadają w swojej flocie 39 boeingów 787. Wszystkie są aktywne i obsługują klientów najważniejszych destynacji. Trzydzieści z nich to boeingi wersji 787-9, a pozostałych dziewięć to boeingi 787-10. – Skupiamy się obecnie na kręgosłupie naszej floty. Podstawą dla nas są teraz Dreamlinery – deklarował jeszcze jesienią Douglas.
Linie lotnicze znad Zatoki Perskiej wcześniej wiązały największe nadzieje z airbusami A350. Przewoźnik znad Zatoki Perskiej odebrał na razie pięć tych samolotów producenta z Tuluzy, ale wszystkie szybko trafiły do magazynu we Francji.
Etihad Airways początkowo zamówiły nawet 62 szerokokadłubowe A350. Pandemia przyniosła jednak drastyczną korektę planów i zamówienie zredukowano do 20 samolotów. Niewykluczone są dalsze anulacje, bowiem przewoźnik nad Zatoki Perskiej chce wprowadzić ostatecznie do floty w niedalekiej przyszłości najwyżej tuzin A350.