– Trwa ogromna hossa na przewozy pasażerskie, ale w szczycie sezonu obsługujemy już powyżej 35 tys. operacji dziennie nad Europą, a to bardzo dużo. Pojawia się problem z przepustowością w powietrzu – ostrzega w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Jacek Krawczyk, przewodniczący Grupy Pracodawców w Europejskim Komitecie Ekonomiczo-Społecznym i sprawozdawca EKES w tematyce lotnictwa.
– Rok 2017 był najlepszym rokiem w polskim lotnictwie w historii – mówi ekspert lotniczy, Jacek Krawczyk. W minionym roku liczba pasażerów obsłużonych przez polskie porty lotnicze wzrosła aż o około 18% w stosunku rok do roku, co było drugim najlepszych wynikiem na świecie.
Jak przewidują analitycy, w 2018 roku wzrost ten będzie na poziomie około 12% – oznacza to, że lotniska w Polsce odprawią 45 mln podróżnych w porównaniu do 40 mln, obsłużonych w roku ubiegłym.
To powód do zadowolenia, ale też do niepokoju. Jak zauważa Krawczyk, już w tej chwili poziom zagęszczenia ruchu lotniczego w Europie jest olbrzymi. – W szczycie sezonu nad europejskim niebem obsługujemy powyżej 35 tys. operacji dziennie, a to bardzo dużo. Jakkolwiek w Polsce nie mamy z tym problemu, tak nad pozostałymi częściami Europy istnieje problem z przepustowością w powietrzu – podkreśla w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.
Zagęszczenie ruchu to zresztą niejedyne wyzwanie, stojące przed europejskim lotnictwem. Ekspert podkreśla, że drugim poważnym problemem dla branży może być wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Poza tym, że dla samego lotnictwa brytyjskiego Brexit może wygenerować ogromne koszty – analitycy szacują, że Wielka Brytania popłynie na wyjściu z UE na
2,3 mld funtów – Brexit nie jest dobrym prognostykiem dla rynku, dążącego do konsolidacji. Jacek Krawczyk uważa, że cały proces zakończy nowa umowa z Wielką Brytanią o transporcie lotniczym. – Problem polega na tym, że będzie to umowa, która ma te rynki rozłączyć, a więc to jest oświadczenie zupełnie bez precedensu – zaznacza.
Ekspert nadzieje dla lotnictwa europejskiego upatruje w cyfryzacji, która wpływa nie tylko na sprzęt i zarządzanie ruchem, ale także liczbę samolotów i dronów, poruszających się oraz specyfikę pracy w lotnictwie w przyszłości. – Już za kilka lat może się bowiem okazać, że ludzie będą zdziwieni, widząc pilota w kokpicie – dodaje.