EVE Air Mobility (EVE) to spółka zależna Embraera, która już w 2026 roku chce wprowadzić na rynek eVTOL, który zmieni oblicze podróży w miastach. – Nie chcemy milionów pojazdów w powietrzu zastępujących samochody, chcemy dać ludziom dodatkową możliwość poruszania się po zatłoczonych miastach. Nie chcemy z Londynu czy Warszawy zrobić Coruscant – mówi André Stein, prezes zarządu EVE.
– Każdy kiedyś stał i korku i myślał sobie o tym, że doskonałym rozwiązaniem byłoby móc go ominąć jakimś latającym pojazdem. Wiemy to od ponad stu lat, a ten pomysł od zawsze kojarzył się z nowoczesnością – w końcu wszyscy pamiętamy Jetsonów. W EVE zmieniamy te marzenia w projekt biznesowy. To jednak nie znaczy, że chcemy zmienić nasze miasta w te znane z Blade Runnera czy Curoscant – mówi André Stein, prezes zarządu EVE. – Nie chcemy milionów pojazdów w powietrzu zastępujących samochody czy inne pojazdy, chcemy dać dodatkową możliwość poruszania się po zatłoczonych miastach – dodaje. Czym zatem jest EVE i zaprojektowany przez nich eVTOL (electic vertical take- off and landing – elektryczny pojazd pionowego startu i lądowania)?
EVE zyskuje samodzielność
W listopadzie 2019 roku Embraer-X (podmiot odpowiedzialny za nowe projekty stworzony w roku 2017) zaprezentował koncepcję nowego elektrycznego pojazdu latającego z możliwością pionowego startu i lądowania. Zespół Embraera podkreślał wówczas, że skupił się na doświadczeniu klienta, aby osiągnąć optymalne bezpieczeństwo i jednocześnie osiągając niski poziom hałasu – w efekcie powstał eVTOL wyposażony w osiem górnych wirników (analogicznie do rozwiązań znanych z dronów) oraz dwa śmigła pchające. Zwracano wówczas uwagę również na prostą i solidną konstrukcję pojazdu opracowywanego przede wszystkim z myślą o lotach w środowisku miejskim.
Od tego czasu sporo się zmieniło, zwłaszcza w zakresie przejścia od projektu do jego wdrożenia jako pełnoprawnego produktu. W roku 2020 projekt eVTOL Embraera zyskał samodzielność i powołana została spółka EVE – Embraer pozostaje jej głównym udziałowcem, ale kolejne środki na inwestycji pozyskuje ona samodzielnie. Korzysta oczywiście z doświadczenie i technologii brazylijskiego producenta, ale projekt eVTOL rozwija już samodzielnie i niezależnie poszukuje klientów.
W 2021 roku EVE połączyła się z firmą Zanite. W maju 2022 roku EVE weszło na giełdę w Nowym Roku i pozyskało kolejne 377 mln dolarów na inwestycje. Najważniejszym wydarzeniem było jednak to z początku lutego poprzedniego roku EVE ogłosiło, że udało się sformalizować proces z brazylijskim urzędem lotnictwa cywilnego – Agência Nacional de Aviação Civil (ANAC) – w celu uzyskania certyfikatu typu samolotu – na razie eVTOL nie są traktowane odrębnie. Chociaż ANAC może certyfikować EVE tylko dla brazylijskiej przestrzeni powietrznej, regulator będzie wspierał Embraera w skompletowaniu dokumentacji potrzebnej w innych regionach.
Spółka chciałaby zakończyć certyfikację w 2025 r.
W poprzednim roku EVE podpisało także umowę o współpracy z Porsche w zakresie strategii przygotowania produkcji oraz organizacji łańcucha dostaw – największym wyzwaniem ma być bowiem takie przygotowanie zakładów, żeby na początku produkcja była możliwe w krótkich seriach a później łatwoskalowalna.
Zapraszamy do kabiny
Od początku opracowywania nowego eVTOL nie zmieniły się podstawowe założenia co do liczby wirników i napędu. Przez cały ten czas EVE starało się jednak jak najbardziej wykorzystać możliwości jakie daje napęd elektryczny, zwłaszcza w zakresie doświadczenia pasażera. W efekcie w ubiegłym roku EVE zaprezentowało mockup kabiny, który jest teraz prezentowanym potencjalnym klientom – w ten sposób mogą się
oni nie tylko zobaczyć jak pojazd będzie wyglądał, ale także pozwolić na poprawienie projektu i jego dopracowanie w najdrobniejszych szczegółach.
Wizualizacja: za eveairmobility.com
Samolot EVE ma mieć zasięg do 100 km i jak zapewnia producent emitować o 80 proc. mniej zanieczyszczeń niż powstaje w trakcie podróży samochodem, a w zakresie hałasu emitować go o 90 proc. mniej niż porównywalny helikopter. Na jego pokładzie znajdzie się miejsce dla 4 lub 6 pasażerów – większa liczba będzie mogła być przewożona w pojeździe autonomicznym jeśli zostanie on dopracowany i dopuszczony do użycia. Podróż ma być kilkukrotnie tańsza niż helikopterem, ale to oczywiście będzie zależało od użytkowników. Sporym wyzwaniem pozostaje przewóz bagażu – w przypadku jego większej masy konieczne może być ograniczenie liczby pasażerów, ale przy locie tylko z bagażem podręcznym jak przy tradycyjnym lotnictwie nie będzie żadnych ograniczeń.
Londyn i Warszawa nie będą jak Coruscant
Największą zaletą korzystania z eVTOL ma być oczywiście skrócenie czasu podróży, która będzie się odbywała po najkrótszej możliwej trasie. Patrząc zaś z innej strony – w tym samym czasie z danego punktu można by się dostać zdecydowanie dalej niż przy wykorzystaniu tradycyjnych środków transportu. W zatłoczonych, wielomilionowych aglomeracjach to będzie miło istotne znaczenie. Z założenia podróże będą się odbywały w modelu point-to-point, ale decyzje operacyjne będą podejmowali użytkownicy, a nie EVE, które dostarczy pojazd.
Wizualizacja: za eveairmobility.com
– Nie mamy ambicji zastąpić samochodów, efektem nie ma być miasto jakie znamy z Blade Runnera czy Gwiezdnych Wojen, ale dodatnie kolejnej możliwości poruszania się po mieście. Nie zastąpienie obecnego środka transportu, ale uzupełnienie zapotrzebowania na transport – podkreśla André Stein.
Stein podał przy tym przykład Londynu. EVE szacuje, że skala zapotrzebowania w ciągu roku może osiągnąć w tym mieście 6,6 mln pasażerów przy 5,2 tys. lotów wykonywanych każdego dnia do czego będzie potrzebne 395 pojazdów. Większość przelotów miałaby się odbywać na odległości do ok. 40 km.
Co ciekawej szef EVE podał też jako przykład czas podróży między Warszawą a Centralnym Portem Komunikacyjnym. Jego zdaniem z Lotniska im. F. Chopina do CPK można by się dostać w 15 minut, a nie w czasie od 35 do 55 minut jaki będzie oferowała podróż własnym samochodem.
Prawie 3 tys. pojazdów w najbliższych latach
EVE jak dotąd podpisała listy intencyjne lub inne porozumienie pozwalające prognozować zapotrzebowania na 2770 maszyn o wartości ponad 8 mld USD. Wśród zainteresowanych są m.in. linie lotnicze, które widzą w eVTOL szansę na zapewnienie dostępu do hubu. Skala dostaw będzie ostatecznie znana po uzyskaniu certyfikacji i podpisaniu wiążących umów. Jak podkreśla samo EVE to nie powinno być większym problemem, gdyż znaczna część inwestorów to zarazem potencjalni użytkownicy.
W połowie zeszłego roku Falcon Aviation Services z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, firma specjalizująca się w czarterach luksusowych, zamówiła 35 maszyn, które zamierza wprowadzić do użycia w 2026 r.
Pierwsze loty turystyczne eVTOL w Dubaju mają się odbywać z hotelu Atlantis, zlokalizowanego na sztucznej wyspie Palm Jumeirah.
Zapisz
się do newslettera:
